Danusiu, na azaliach nigdy nie miałam mączniaka, może dlatego, że są posadzone w przewiewnym miejscu. Corocznie natomiast mączniak mi atakuje rośliny, które są w dużym skupisku. W tej chwili mączniak atakuje floksy, róże, clematisy i lilaki. Dwukrotnie spryskałam preparatem Bravo i Dithane na przemian. Jest troszkę lepiej.Niestety ale wysoka wilgotność powietrza i wysokie temperatury sprzyjają mączniakowi.W Iwoniczu w tej chwili jest 32C w cieniu i idzie potężna chmura. Serdecznie pozdrawiam.
Ania witaj ładne zakupy, ale jaki piękny Twój ogród lilie piękne, ale te liliowce zachwycające no i masz białe floksy super rajsko
Dzięki Kasiu lilie nie kwitną mi tak pięknie jak w ubiegłym roku, wiele z nich miało uszkodzone pąki po wiosennych mrozkach białe floksy mogę dorzucić do fioletowych irysów
przyjmę z namaszczeniem w dobre ręce ) pisałam już u siebie, że werbena dla Ciebie rośnie w doniczce,ma się dobrze i oczekuje na wakacyjną podróż )
Ania witaj ładne zakupy, ale jaki piękny Twój ogród lilie piękne, ale te liliowce zachwycające no i masz białe floksy super rajsko
Dzięki Kasiu lilie nie kwitną mi tak pięknie jak w ubiegłym roku, wiele z nich miało uszkodzone pąki po wiosennych mrozkach białe floksy mogę dorzucić do fioletowych irysów
Floksy pamiętam jeszcze z ogrodu babci,miała 3 odcienie,mocny fiolet,białe i różowe.
Ja u siebie też mam ciągle jakieś,ale teraz zostały tylko różowe,bo mój M swojego czasu skutecznie je tępił.Ich zapach kojarzy mi się z gorącym latem.....
Dzidko,zapytam cię jeszcze o werbenę.Czy to stanowisko dla niej to musi być wilgotne wciąż,czy może rosnąć w słoneczku,Wzeszło mi 7 siewek/,może resztę wypieliłam?/I nie chciałabym ich stracić.Są ciut mniejsze od tych co pokazałaś wyżej.
Łączeń baldaszkowy... Jedno zdjęcie i tyle skojarzeń. Dzikie łąki nad strumieniem, sianokosy, żaby skaczące po ściętej trawie i bociany pilnie wpatrujące się w ziemię... Dzięki.
A ja przypominam sobie dawne koryto Bugu, kiedy to z moim Ojcem pływaliśmy łódką po jeziorach pełnych cudownych grzybieni, miękka, przyjemna w dotyku woda (nigdzie takiej nie "macałam" już) i oczywiście przy brzegu łączenie baldaszkowate (Butomus umbellatus) - jedne z moich ulubionych wodnych roślin o długiej, bezlistnej łodydze. Ojciec łowił szczupaki a ja podziwiałam przyrodę i kwitnące na różowo firletki na mokrych łąkach. To były czasy, żadnych zobowiązań, beztroskie życie...
A stogi siana czasem stały zatopione w wodzie. Pies sobie na nie wyskakiwał z łódki
Dla mnie taką magiczną rośliną kojarzoną z wakacjami są floksy.
Dzisiaj w końcu dostałem weny i zrobiłem mojego skalniaka. Wygląda to tak
A tak to mniej więcej wygląda w nasadzeniach
1 róża romantyczna żółta
2 głównie karmnik
3 firletka smółka
4 ostróżki od Basi
5 wrzosy (chyba różowe)
6 dostane irysy (chyba fioletowe)
7 dzwonki od Basi ( Basiu - to karpackie????)
8 prymulki
9 trzykrotka
10 lilie ( chyba różowe)
11 szczypiorek
12 liliowce
13 powojniki
14 floksy szydlaste ( jeden fioletowy od Basi, różowe i białe)
15 magnolia różowa
16 rozchodnik ostry
17 rozchodnik okazały
18 kanny
19 żurawki geogria peach.
Po drugiej stronie pod płotem nad kanałem ułożyłem 8 gazonów - do nich dałem liliowce.
Możliwe że pójdą tam jeszcze lawendy, ale nie wiem czy będą rosnąć.
Na razie wygląda to strasznie i jest pusto, ale w przyszłym roku rośliny już nieco podrosną i będzie OK. Dodam, że to co dziś posadziłem nie było kupione - tylko dostane lub rozdzielone. Mam zamiar tu na jesień posadzić oczywiście cebulki aby coś cieszyło już wiosną. Może macie jakieś sugestie co dosadzić lub zmienić ?
U mnie jeszcze floksy nie kwitną. Floksy to wspomnienie dzieciństwa i ogródka od babci. 0na miała dużo floksów i ic h zapach ciągle wspominałam aż nasadziłam sobie u siebie. W dzieciństwie zrywałam kwiatki i cyckałam ich końcówki- były słodkie.
Grażynko, ja wczoraj walczyłam z tymi ślimurami cały wieczór. Dzisiaj znowu pada, przewalają się takie ciężkie chmury i co chwilę z nich sika. Wczoraj do południa dało się oberwać trochę wiśni i malin. Zrobiłam też spacer po ogrodzie pod kątem urodzaju drzew i krzewów owocowych.
Nie wiem dlaczego ale floksy kojarzą mi się z jesienią, a one już kwitną.
Clematis kwitnie na okrągło i ma jeszcze dużo pąków.
Cisza u mnie od kilku dni...pisać się nie chciało, bo serce się kroi. W piątek wieczorem o 21:30 przez Strąkową przeszło gradobicie. Siwy dym jak mówią, świata nie było widać, tak waliło. Dzieci ze strachu pod kołdrami...a ja z przerażenia oczy wywalałam. I niby te kulki nie takie wielkie, ale z jaką siłą!
Trwało to może 40 minut. Pioruny i grad, wiatr i potem ściana deszczu. Rynny się pozatykały, podwórko całe w wodzie. Wiele tu przeżyłam (powodzie), ale nie gradobicia.
Bałam się pójść na szkółkę...tyle tam bylin. I liściastych krzewów. Ucierpiały hortensje (Annabelki i Unique), ostróżki, rozchodniki olbrzymie, gaillardie, naparstnice, rudbekia cała posiekana, Lobelie, Floksy wiechowate nawet młode sadzonki gaultherii. I wiele innych mniej lub bardziej. Szkoda mówić.
Kiepski rok. Najpierw w maju zima przez 3 dni -7, potem nie lepiej i śnieg, a teraz grad. W polu na pszenicy też trochę strat. W ogrodzie również, u mamy kilka domów dalej wybiło ogórki i pomidory (mama prowadzi warzywnik, my już z racji braku czasu nie), zielone borówki pod krzakiem.
U mnie w ogrodzie również trochę strat. Lilie znów oberwały ( najpierw maj, teraz to), funkie sieczka, róże kwiaty też, ale nie wszystkie i hortensja aspera. Moje piękne begonie, te które nie były pod daszkiem również posiekane, i pelargonie rabatowe i zwisające. Wszystko inne się jakoś regeneruje. M. wczoraj latał z opryskiwaczem Asahi i Switch i pewnie coś tam jeszcze, bo zaraz przez te uszkodzenia gotowa wejść szara panna (czyli tak nazywana przeze mnie szara pleśń). Asahi jako regulator wzrostu, żeby pobudzić wzrost nowych liści. Poszedł też od razu nawóz.
Przez to wszystko nie chce mi się jechać na urlop. Mam nadzieję, że jak wrócę, to wszystko będzie już "urośnięte".
Ale uszy do góry...co nas nie zniszczy to nas wzmocni....