Rano przywitał mnie księżyc w pełni, a zaraz potem słoneczko.
Ale niedługo jego świecenia było, bo zaraz chmurkami się przykryło i dalej chyba drzemie.
Ogród na kilka dni w odstawce, mokro po deszczach, za tydzień ma być cieplej, to dokończę prace.
Dziś, w ramach serdecznej wizyty, na cmentarzu byłam, pozbierałam liście zapaliłam świeczuszkę u ślubnego i do domu. A po drodze oczywiście jakąś jesień spotkałam. Chyba dość bogatą, szczególnie dla ptaszków. Stołówka naszykowana.