Sam układ ogródka nie był taki zły i stwarzał różne ciekawe możliwości. Nie przyszłoby mi do głowy posadzenia na środku tak małej przestrzeni aż tak dużego drzewa , i to iglastego, ale nasz cyprysik, skoro już był, okazał się całkiem przydatny. Dzięki niemu w tak małym ogrodzie można mieć kilka całkiem różnych widoków, w zależności od tego, gdzie się stanie - cyprysik zawsze coś zasłania, a coś innego się zza niego wyłania.
Gorzej było z murkiem, z bliska wygląda jeszcze gorzej niż na zdjęciach. Nie jest uroczym murkiem, dającym cudowne tło. Kojarzy się z ruiną i ogólnym rozpadem. Ale to też jest jakieś skojarzenie, zwłaszcza w komplecie z bluszczem porastającym część muru należącą już do sąsiada (nasz dom to skrajny szeregowiec). Na przykład skojarzenie z opuszczonym, trochę zarastającym ogrodem przy jakimś zapomnianym domu. Kiedyś piękny i zadbany, dzisiaj trochę nieuczesany, nie od linijki, z przypadkowo wysiewającymi się roślinami, nieskoszoną murawą zamiast trawnika, taki ogródek na który można się natknąć przy niezamieszkanym już domu wędrując gdzieś po okolicy. Czy macie już skojarzenia z odpowiednim tomem Ani z Zielonego Wzgórza? Ja miałam, chociaż niedokładne.
Przez cały pierwszy rok pobytu robiłam sadzonki, dostawałam roślinne prezenty i od czasu do czasu kupowałam jakąś roślinę, najczęściej przy okazji zakupów spożywczych. Przekopywałam powoli po kawałeczku bardzo twardą glinę, żeby przygotować rabaty. Rośliny sprzedawane w marketach spożywczych mają to do siebie, że nazywają się często „roślina jesienna – wybór” albo „hosta-odmiany”. Nasiona opisywane są często tylko po niemiecku, bez nazwy łacińskiej. Prawdziwa loteria przy zakupie

Ale wizyty w prawdziwych centrach ogrodniczych są trudne do wytrzymania, kiedy nie należy kupować za dużo, sami wiecie… Tyle możnaby tu zrobić, murek odnowić, trawkę poprawić, narysować super projekt i realizować powolutku przez cały rok, że nie wspomnę o gadżetach ogrodowych (a Niemcy to prawdziwe zagłębie) – tych wszystkich ławeczkach, donicach, kwietnikach, latarniach i rzeźbach ogrodowych…..no, ale nie można. Zacisnęłam więc zęby, ustaliłam priorytety i wykorzystywałam w ogrodzie wszystko co było dostępne w gratisie lub poniżej 5 euro.