Ptasi gaj
12:43, 06 lut 2021
Oj, nie Elu. Wtedy strach o rododendrony, azalie i inne rośliny zagłuszył rozsądek. Jak zobaczyłam koty galopujące w panice schodami na poddasze i cielsko paradujące tuż przy (otwartych) oknach tarasowych, to najpierw galopem ruszyły nogi a ręce zamieniły się w wiatraki. Dopiero gdy łosica, chyba z zaskoczenia, zawróciła i pogalopowała w stronę pól między moim ogrodem a centrum wsi, to ja dopiero zaczęłam myśleć.
No, i gdzie tu mądrość. Wg mnie to było jak reakcja matki, której dziecku (ogród w tym wypadku) ktoś/coś zagraża.