Ja się przyznam, że wiele razy sadziłam, a potem po przekwitnięciu wycinałam na amen, żeby brzydko nie wyglądały. W następnym roku sadziłam kolejne, ale często inne.
To nieduży wydatek np. w porównaniu do kwiatów do pojemników jakie sadzę na wiosnę.
Często też wyciągałam z ziemi z cebulami i w doniczkę, zasypywałam ziemią i stały sobie w niewidocznym miejscu.
Powiem, że nic nie jest w stanie mnie zmusić do ich wykopywania i selekcjonowania odmian, kolorów.
Nie ma siły, zawsze coś pomieszam

Wolę już kupić nowe i mieć wielkie, piękne tulipany. Wyceniam swój czas na więcej niż 200 zł przeznaczone na cebulki. Te wyciągnięte często oddaję "potrzebującym" i gdzieś sobie rosną w ogrodach a ludzie się cieszą, a ja mam możliwość sadzenia innych.