No i posadziłam kasztanowca dzisiaj. Akurat jak dotarłam do ogrodu, przyjechał kurier. Drzewko niczego sobie, całkiem ładne. Dość małe.
Miejsce ma między wrzosowiskiem a brzozami. Dopiero w porównaniu z innymi roślinami widać, jakie to maleństwo. Ciekawe, czy doczekam jego kwitnienia...
Tak w ogóle muszę zająć się wrzosowiskiem. Tzn. wywalić półżywe wrzosy i zastąpić je wrzoścami. Te u mnie rosną bardzo ładnie, podczas gdy wrzosy wegetują. Najwyższy czas z nimi skończyć.
Najbardziej mnie cieszy bujność kwiecia na jednym z półksiężyców. Zakątek różano- bylinowy mieni się mnóstwem kolorów. Rośnie tu szałwia caradonna, róże Souvenir du dr Jamain, Mary Rose, perska róża Orienta Magnolia, kocimiętki, krwiściąg, Perovskia, bodziszek Rozanne. Moim sprzętem trudno tu zrobić dobre zdjęcie.
Po drugiej stronie trawiastej ścieżki jest nieco spokojniej.
Zakwitł mój jaśminowiec. Nie kwitnie tak okazale jak ten U Mrokasi , ale i tak cieszy. Rośnie jako składnik nieformowanego żywopłotu. Ma sporą konkurencję w dostępie do słońca. Na zdjęciach w towarzystwie róży Rhapsody in blue.
Z cypelka zniknęły wysokie kukliki. Oko będą przyciągały jarzmianki i tawułki Arendsa. Później pierwsze skrzypce odgrywać będą hortensje.
Lubię ten zakątek. Teraz (po należnym opłakaniu straty dwóch bordowolistnych śliw wiśniowych, które rosły za ławeczką) chyba mi się podoba bardziej niż wcześniej. Pojawił się ładny światłocień. Śliwy swoim kolorem wywoływały czasem ponury w odbiorze nastrój; zwłaszcza w pochmurne dni.
Na prawo od tego miejsca rozszalały się róże Alden Biesen. Rosną w półcieniu, w pobliżu drzew, a mimo to pięknie kwitną.
To wrzucę jeszcze kilka zdjęć tej zachodniej rabaty.
Powyciągałam z rabat kwiatostany czosnków, ścięłam nasienniki kuklików i przycięłam rdesty wężowniki. Na rabatach tyle kwiecia, że można dostać oczopląsu.
Nazbierało mi się sporo niezbędnych prac ogrodowych. Nie wiadomo, w co wsadzić ręce. Na pierwszy ogień poszło koszenie trawiastych przestrzeni, palikowanie pomidorów (wreszcie ruszyły!) i wycinanie tego, co przekwitło (wciąż w trakcie). Dzisiaj zabrałam się za cięcie bukowo- grabowego żywopłotu. W kolejnych dniach pewnie będę kontynuować tę pracę. Pomidory podlałam roztworem drożdży. W kolejce czeka zrywanie czarnej porzeczki i zielonego groszku na mrożenie. Pięknie owocują truskawki i świdośliwy. Zajadamy się owocami w pięknych okolicznościach przyrody. Jest ciepło i słonecznie.
Urlop był bardzo udany. Wyjazd pozwolił naładować akumulatorki, a powrót dostarczył nam równie pięknych widoków. Przez te osiem dni ogród napęczniał. Pojawiło się mnóstwo nowego kwiecia.
parzydło Kneiffi i róża Queen of Violets
zakręt tzw. długiej prostej; od lewej róża Rozarium Uetersen, w centrum gilenia, po lewej róża Elmshorn
Przy pergoli Laguna i Rozarium u., po prawej Bonica