Ja się piszę na wędzarnię już i bigosik na rozgrzewkę. Czekamy z niecierpliwością
A odnośnie rzeźbienia, trzeba fotografa na stałe postawić, żeby nie przegapił czegoś
Ostatnio podobał mi się niedźwiadek z kamienia na osiedlu o tej nazwie w Ursusie. Sfotografować i wrzucić tutaj wzór?
Nie mogę się oderwać od Twojego wątku, takie cuda tam wyczyniasz, jak się czyta zdaje się, że to wszystko tak szybko powstało, ale wiem ile to wysiłku i pasji. Czy ten dom kupiłeś, czy to rodzinna zaniedbana siedziba była? Czy przegapiłam jakąś informację?
Jestem gotowa Ci pomóc w roślinach, zawsze wiosną oddaję sąsiadce hortensje i inne rośliny, ale tym razem widzę je u Ciebie. Hortensjowy zakątek... fajnie brzmi. Nasze forum myślę stanie się naszą wspólną ogrodniczą rodziną, możemy się wymieniać lub wspomagać nadwyżkami, planuję też wiosną spotkanie Fanów. Już widać, że ogród zapowiada się świetnie, nie będzie tym "wrednym" na pewno. Będziesz musiał zmienić nazwę wątku za rok.
Ogród meandruje i łączy się z krajobrazem. Nie można tego zepsuć płotem. Chyba, że kreski z ciętych żywopłotów, jakby ekranów pofalowanych. Widziałam je teraz w jednym z ogrodów holenderskich. Co tam kwitnie w oddali na niebiesko niczym morze lawendy na wiosennym zdjęciu?
Przyznam, że nie spodziewałam się tak spektakularnego efektu po zamieszczeniu początkowych zdjęć. A teraz mistrzostwo świata. A te schody!
Wspaniałe!
Nie mogę się doczekać kolejnych relacji.
A, jeszcze odnośnie żużlu na działce. Mój pracownik Zdzisław, nieraz zabiera rośliny od naszych klientów i ratuje jakieś podmrożone i "padające" egzemplarze, bo ma gdzie (1 ha). Ma tam górę właśnie żużlu i górę kompostu. Robi tak: kopie niespecjalnie wielką dziurę w żużlu, sypie kompost, sadzi i nie myśli więcej. Rośnie mu tam nawet lepiej niż w normalnym gruncie, nawet klon palmowy, który miał fytoftorozę. Może więc ten żużel nie nie jest taki zły. Teraz tak sobie myślę, że on jest przelasowany.
Widać ogromne zaanagażowanie i serce. Taka ciekawa nawierzchnia nie powstałaby bez tego.
Może będzie dla Ciebie inspiracją w wykorzystaniu materiałów z odzysku ogród Geoffa Hamiltona, on też był mistrzem w tworzeniu takich nawierzchni. Zajrzyj Emilu tutaj https://www.ogrodowisko.pl/artykuly/67-ogrody-angielskie-barnsdale-gardens-ogrody-geoffa-hamiltona-cz-3 chociaż myślę, że o wszystkim, co można użyć na nawierzchnie już wiesz, ale może coś Ci się przyda, np. kamyczki powciskane i poukładane kolorami, albo pocięte rury kominowe. A w ogrodzie Great Dixter https://www.ogrodowisko.pl/artykuly/35-ogrody-angielskie-great-dixter-gardens/photos nawet wzór w kształcie jamnika zrobiono. Szkoda, że nie znalazłam zdjęcia całości. Ciekawe jest też użycie starych dachówek ułożonych na "sztorc".
Fajnie, że możemy wspólnie czerpać przykłady od innych i się wpomagać w ogrodowych zmaganiach. U Zbyszka, jak widać pomysły na cudeńka z drewna. Takich jeszcze nie widziałam. Czyżby kolejne dzieło wlasnoręcznie wykonane? Bardzo pasuje do tych poprzednich piętrowych donic.
Fajny pomysł na kącik do rozwiązywania krzyżówek.
Żółte tuje można zrównać wysokością, będą stanowiły wyraziste "punkty" na tle sosen. Sosny chyba już będą do podkrzesania. Dolne gałęzie za chwilę przestaną być atrakcyjne. Ale to naturalna kolej rzeczy. Ja bym się cieszyła, więcej miejsca będzie do posadzenia nowych roślin
Gdyby sosny były mniejsze, fajną sprawą jest uszczykiwanie im młodych pędów w fazie "ołówka" jak to nazywam, wtedy się zagęszczają pieknie.
Dzisiaj wróciłam i patrzę, że liście jeszcze wiszą, a tulipanowiec za wysoki, żeby "wspomóc" opadanie. Muszę czekać na większe przymrozki.
Do garażu narazie wstawiłam trzy agawy, bo cenne są. Zdobyłam je "po znajomości" z ogrodu botanicznego.
Agave americana "Medio-Picta Alba"
I to jest początek przeprowadzek roślin nie zimujących. Czeka mnie sporo dźwigania i przenoszenia.
To też może być, ale dotyczy tych wysokich niecierpków, niskie, bardziej obecnie znane chyba tak nie "strzelają" nasionami. Uwielbiałam, jako dziecko je dotykać.
A to akurat już wiadomo. Tzn. rzeźbić będziemy MY (znaczy dla mnie są już takie małe dłutka, a dla mojej WIĘKSZEJ "połowy" zostało chyba tylko noszenie i przecinanie piłą ). Mieszkamy na ulicy co się nazywa Niedźwiedzia. Czyli ... rzeźbiony będzie misio. Na początek w wersji mini żeby przećwiczyć jak to się w ogóle robi. A na wiosnę już taki pełnowymiarowy.
Zapraszamy oczywiście na ten drugi etap - na razie będzie mnóstwo wpadek - a efekt bez wątpienia będzie taki jak zamierzyliśmy czyli ... krzywy.
Docelowa część lipy jest wielkości tak solidnej, że musi najpierw kilka miesięcy podeschnąć. A zresztą nasz "misio" czterokołowy (czyli Mitsubishi Pajero) nie był w stanie udźwignąć tych większych kawałków lipy. I musi nam pomóc kolega z traktorem . Będę dawać znać o postępach i zapraszać. No chyba, że chcecie już się pojawić to tylko dajcie znać - wędzarnię i bigosowy kociołek można uruchomić od końca października - będzie smacznie
Tak widziałem te zmagania na zdjęciach i przypomniałem sobie moje problemy. Jedno jest pewne - każda niedoróbka czy zlekceważenie czegoś po czasie da o sobie znać.