Proszę o poradę co zrobić gdy rośliny cebulowe (hiacynty) które zimują w donicach w piwnicy za szybko (XII -I)zakwitły, są nienaturalnie j.zielone, wybujałe, wysokie ale wiotkie, pokładające się pod swoim ciężarem. Marzyły mi się donice z różnie kwitnącymi roślinami (wiosną -narcyzy, hiacynty, irysy żyłkowe, latem lawendy, szałwie omszone, jesienią wrzosy, bluszcze) które będą stały na tarasie a zimą aby nie zmarzły będą w piwnicy (małe okno, nie ogrzewana).
Wiem że to rośliny o różnych wymaganiach, więc podzieliłam je osobno kwaśnolubne, osobno lawendy a w ramach oszczędności postanowiłam nie kupować co roku narcyzów i hiacyntów wiosną w sklepach, tylko cebule, które wsadziłam sobie sama późną jesienią 2014r.
Wczesną wiosną 2015, gdy zaczęły mi kiełkować, wystawiłam je na zewnątrz, okrywając gałązkami iglaków ale wtedy były tam tylko cebule, więc nie martwiłam się że zmarzną inne delikatniejsze rośliny. Zakwitły pięknie wiosną a ja stopniowo dosadzałam do donic lawendy, carexy (Evergold, Variegata, Ice Dance), szałwie omszone, a potem jesienią wrzosy.
Jesienią ubiegłego 2015 roku przyciełam rośliny i wyniosłam do piwnicy, podlewam co 3-4 tygodnie. Ale dość szybko hiacynty zaczęły kiełkować, a obecnie kwitną na całego (ale nie wszystkie, niektóre mają tylko liście, kwiat jeszcze się nie pojawił).
Nie wiem co robić, czy jest jeszcze szansa aby za miesiąc -dwa miesiące,gdy wystawię je na zewnątrz, ponownie zakwitły? Czy mam kwiaty i liście przyciąć, czy zostawić aby liście zeżółkły? Może narcyzy i iryski żyłkowe mają jeszcze szanse, bo na razie mają tylko liście,czy mam jeszcze donice trzymać w piwnicy, czy wynieść na zewnątrz, ale jeżeli przyjdą jeszcze mrozy, to chyba zmarzną pozostałe rośliny posadzone we wspólnych donicach.
I czy w ogóle jest możliwa taka uprawa roślin, chciałam aby było ekonomicznie, aby nie dokupować co roku dużo roślin, tylko zainwestować w wieloletnie rośliny, które mam możliwość przezimować w piwnicy.
Chciałabym zapytać też o inne rośliny - w osobnych donicach mam też hortensje (little lime light i ogrodowe), małe miskanty i sporego bardzo ciężkiego bukszpana.
Też zimują w piwnicy, jak często powinnam je podlewać? Miskanty puściły pędy, ale chyba je już teraz wytnę, aby wiosną wypusciły nowe a może zostawić?
Z hortensją ogrodową mam problem, kupiłam sadzonki ubiegłej wiosny (myślę że były może źle przycięte) bo przez cały sezon wypuszczały tylko mnóstwo liści,ani jednego kwiatu i to w każdym z sześciu egzemplarzy. Nie przycinałam pąków, licząc że może wreszcie zakwitną tej wiosny ale za późno schowałam je do piwnicy i po pierwszych małych przymrozkach pąki zrobiły się czarne, mi się wydaje że przymarzły, na szczęście tylko mniejsze egzemplarze, więc może czymś bym je zasiliła (kiedy i czym?) i może w tym roku jednak zakwitną, chciałabym aby jak najszybciej. Póki co nie powinnam chyba obcinać tych nowych przyrostów -pędów hortensji z liśćmi (słabe, j.zielone) i wynieść je na taras z piwnicy dopiero gdy noce będą już cieplejsze (w kwietniu?)
Z little lime light miałam latem problem, pokryła się białym nalotem, chyba grzybem, pryskałam, obciełam a potem dosadzałam do drugiego egzemplarza, który rósł w bardziej przewiewnym miejscu i takiego problemu nie miał. Mam nadzieję że w tym sezonie już się nie powtórzy.
Nienaturalnie wyrasta mi też funkia Mysie Uszy przechowywana też w piwnicy - zastanawiałam się nawet co to jest, bo jest j.zielona a nie niebieska i rośnie w pionie a ta odmiana jest niska i raczej powinna rozrastać się w poziomie. Chyba powinnam ją przyciąć, czy już teraz?
I jeszcze cyprysik na pniu, kupiony w listopadzie w markecie, pięknie zdobił świąteczny taras, od dwóch miesięcy stał cały czas na zewnątrz, pędy chyba też przymarzły, bo niektóre zbrązowiały.
Chować już chyba nie ma co, najgorsze mrozy ma już chyba za sobą, może czymś zasilić? Dodam że donice mam zwykłe plastikowe tzw palmówki, a część z tzw technorattanu,więc nie wiem na ile są mrozoodporne, a ze względu na mały ogródek w zabudowie szeregowej nie mam możliwości zakopania ich w gruncie (wydaje mi się że to rozwiązałoby problem mrozoodpornosci i przechowania moich gatunków ale niestety).Donic mam sporo,różnej wielkości ok 20 szt i naprawdę nie mam gdzie tego wkopać, zostaje tylko dość sporo miejsca w piwnicy, mieszkam na zachodzie kraju, więc względnie ciepły teren.Proszę o pomoc i poradę, znudziły mi się juz pelargonie i jednoroczne gatunki.
Postawiłam na byliny,małe krzewy i trawy w donicach ale największy problem mam z przechowaniem. Pozdrawiam serdecznie Betty