Dziewczyny jesień podobno ma być długa i ciepła.
Renia po co suszysz wrotycz jak on na wiosnę jako jeden z pierwszych rusza wiem bo żółwiowi rwę, zapamiętaj tylko gdzie rośnie i tak go z niczym innym nie pomylisz
Jutro goście, a w niedzielę planuję ogród botaniczny w Krakowie, ktoś się może wybiera?
Też nie wiem czy wrotycz zabija czy nie....ale po laniu wywarem, dorosłych było mniej. Jak nie będzie dorosłych, to nie będzie larw Tak sobie tłumaczę
Pszczoły co wyjada liście róż jeszcze u siebie nie widziałam.
A liście mam poobgryzane tylko na Fairy i to na młodych listkach, więc nie wiem czy to pszczoła, czy opuchlak.....czy jeszcze inna gadzina
Uwielbiają trzmieline, laurowisnie, zurawki, rh, hortensje, bergenie. Nie gardzą u mnie rozami...ich wżery sa bardzo charakterystyczne, nierówne, nie mozna po ulic z czyms innym. Po tym wiem ze sa, bo nocami na nie nie poluje. Ale ostanio juz w biały dzien wyłaża czyli jest ich bardzo duzo.
Juzia dobrze ze mi przypomniałaś ze mam sproszkowane ziele wrotyczu, zalałam woda, zagotuję i wieczorem poleje. Na poczatku sieprnia znow zastosuje nicienie...wczoraj utłukłam klapnięte wilki okaz na mojej rynnie, wygrzewal sie wieczorem... Nie przeszkadzaja mi ich wżery w lisciach ale larwami nie odpuszcze. A jedne dorosły osobnik to 500 larw....ja juz nie panikuje na mysl o opuchlakach, po prostu wiem, ze trzeba z nimi systematycznie walczyc to orzynajmniej mi rosliny nie wypadają. Najgorsze jest to ze kazdego roku inna czesc działki sobie upodobają... Czyli cały ogród trzeba zlewać.
Ja czytałam ze wrotycz poraza komórki nerwowe larw ..... I je zabija, wiec juz nic nie rozumie z tego co pisała Tess
Ps. Mam powrót inwazji pszczoły co mi wygryza kolka w rózach i wije sobie gniazdo z ich lisci.... Myslalam ze robi to tylko w maju/czerwcu...
Rany ale wy dziś monotematyczne Jeszcze naprawdę mnie zmusicie bym wybrała się po ten wrotycz i tym samym do dywagacji się przyłączyła
Już mnie Juzia z latarką wysłałaś ... Żon dziwnie na mnie patrzy
Mam cały worek skrzypu, ale nie mam odpowiedniega garnka na to
Idę jeszczy szukac bylicy piołunu. Wrotycz też mam za miedzą, ale boję się, że jak zrobie taki mix to mi zaszkodzi zamiast pomóc.
zwiędły mi 2 żurawki na froncie
w korzeniach jednej były malutkie larwy opuchlaków, ale było tego za mało by uszkodzić korzenie
system korzeniowy był dobrze rozbudowany, ale ziemia była sucha
wczoraj lałam wrotycz
a dziś wykopałam drugą żurawkę i nie ma w korzeniach nic
korzenie mocne i dużo, więc to chyba wina niedolania
2 wieczory zleciłam podlewanie dzieciom, a trzeciego wypompowała mi się woda ze studni i wtedy musiało dojść do przesuszenia
rozerwałam jednak te żurawki na sadzonki i 2 z najlepszymi korzeniami wsadziłam spowrotem na front
Wrotycz nie zabija larw. Zniechęca je Mają wychodzić na powierzchnię, gdzie powinny wydziobać je ptaki. Tak jakoś ktoś tu tłumaczył. Chemia na dorosłe.
To ja myślę żeby po 5 dniach powtórzyć lanie wywarem....a Ty mi piszesz, że co dwa tygodnie???
Mi się wydaje, że albo wrotycz na CAŁY ogród....żeby cholery poszły sobie do sąsiada
Albo chemia wieczorem żeby je zabić. Bo wrotycz to chyba tylko odstrasza co?
Iwk4 siała rozplenice i ma małe.
te dziadoskie opuchlaki prędzej czy później muszą przyleźć do ogrodu
jedzą tylko to co im smakuje
trzeba lać wrotycz conajmniej co 2 tygodnie
o ile wrotycz pomaga
jeszcze nie wiem
napewno wieczorne pryśnięcie środkiem na owady zabiłoby dorosłe osobniki