Ulało się nam solidnie.
Mrokasiu, aktualny dyskurs kościelny prowadzony przez Franciszka jest zupełnie odmienny od tego, co dzieje się w Polsce.
No, ale to nie nasz papież i wedle naszej hierarchii kościelnej, my wiemy lepiej.
W latach 50 i 60 polski kościół w osobie prymasa Wyszyńskiego zadecydował, że istotniejsza jest ilość wyznawców niż ich jakość. Postawiono na katolicyzm ludyczny. Procesje, dekoracje, pielgrzymki obrazów od domu do domu i pielgrzymki do różnych miejsc. Chodziło o zamanifestowanie władzy, że kościół jest liczącą się siłą. Nie dbano o szerzenie znajomości Pisma św., o pogłębianie duchowości
To był błąd pierwszy.
Drugi błąd popełnił pierwszy niekomunistyczny rząd. Tworzący go intelektualiści kulturalnie chcieli podziękować kościołowi za jego wsparcie w walce. Stąd zwroty majątku, religia w szkole, przywileje podatkowe. Nie uwzględnili starego przysłowia "Daj palec, a wezmą całą rękę".
Skończyło się to niezbyt fortunnie.
Córka Jerzego Turowicza odeszła od kościoła. Z czystym sumieniem podpisuję się
pod każdym jej słowem.
Swoją drogą, ciekawe, ilu katolików, w tym księży, czyta dzisiaj "Tygodnik Powszechny", "Więź" czy "Znak"? Warto by było.
A u mnie profesor Bartoszewski pięknie się do mnie uśmiecha z fotografii w ramce i mówi:
"Opłaca się być nieprzyzwoitym, ale nie warto.
Warto być przyzwoitym, ale się nie opłaca."
Staram się sprostać temu drugiemu i używać rozumu do weryfikacji tego, co widzę i słyszę.
Do sejmu wpłynął obywatelski projekt ustawy dotyczącej karania aresztem uczestników Halloween.