Niestety, golasy lubią złocienie, szałwie i ostatnio jeżówki
U mnie został 1 złocień, 1 szałwia i kilka starych jeżówek, a miałam tych kwiatów sporo.
A golasy codziennie zbieram i unicestwiam bez litości.
Nie macie pojęcia jak się dzisiaj urobiłam. Mam odciski na dłoni i palcach prawej ręki od nożyc.
Tuje przycięte wszystkie JAK KaNCIKI w trawie. Teraz nie mogę już ich zapuścić. Covid był i nie chciałam się narażać na spotkania z obcymi ludźmi. a sama nie dam rady górki przyciąć to musi być sprawna ręką co się cięciem zajmuje.
Ale pomagałam przy cięciu od siatki chwastów było dużo i przy okazji Przycinalam boczki brabantow.
JEDNak jak co roku się przycina nie ma tyle roboty.
Agnieszka tak Bonica ładnie wygląda z kocimiętka lub lawenda. U mnie lawenda odpada nastawiłam się na kocimiętkę. To jest kocimiętka groniasta bardzo ładna. Ona jest dosyć duza i rozłożysta ale sztywna (zależy w jakiej ziemi posadzisz moja rośnie w kompostowej więc wybujałą).
Wystarczy ją już zielone kępy przyciąć w połowie maja i bardzo się zagęszcza i jest mniejsza kwitnie bujnie.
Ja z kocimiętka będę sądziła gaury. Już dzisiaj teren przygotowałam, ale dopiero posadzę w przyszłym tygodniu jak przyjadę aby pilnować co najmniej 3-4, dni. Jutro mam inne prace krzaczki przytnę.
Jednoroczne są ładne, ale już przeszłam sianie. Najlepsze byliny.
Bardzo mi się podoba to zestawienie. Może odgapię w przyszłym roku do mojej rzeczki z bonici . W tym roku posadziłam obok nich jednoroczną szałwię, którą dostałam i nie chciałam jej wywalić. Więc na przyszły rok (bo pewnie szałwia się nie wysieje, nawet nie pamietam jej nazwy) muszę coś tam dać
Dorii coś jak w pierwszym pinie chciałam robić początkowo, ale na tych skarpach byliny to mam wrażenie, że trzeba sadzić dwa razy gęściej, bo inaczej przez nachylenie cieżko uzyskać gąszcz. Miałam więc na samym dole właśnie stipy, lawendy, szałwie i przywrotniki. Dwa ostatnie dawały jako taki efekt, ale właściwie szałwia tylko jednej odmiany. Reszta była na tej skarpie biedna.
Sąsiad jest tam gdzie ta drewniana szopka się czasem pojawia na zdjęciach, ale bywa bardzo rzadko, tak że uciążliwości z tego tytułu nie odczuwam. Wychowałam się w domu, który był oddalony od innych i czuję, że brak przestrzeni byłby dla mnie męczący. Może to dziwne, bo na co dzień mieszkam w bloku, ale przyjeżdżając tutaj oddycham pełną piersią.
O roślinach cały czas się uczymy. Ja też jeszcze dużo nie znam. I tak nawet sobie dzisiaj pomyślałam, że pora ograniczyć kupowanie. I to nie ze względu na ceny. Będę dążyć do tego by mieć większe plamy tego samego gatunku w różnych miejscach. Wiadomo, że czasem pokusy są nie do odparcia.
Asia mi też co raz bardziej się te kadry podobają. Tego irysa to polecam. On lubi wilgotne stanowiska nawet bardziej niż syberyjski i mam wrażenie, że dłużej kwitnie.
Ślazówka dopiero w tym roku zachwyca, bo jest jej więcej tu i tam. Bardzo łatwo się rozsiewa, a że ma długi palowy korzeń, to jest dość odporna na suszę. Szałwię rozszyfrowałam jako szałwia okręgowa. Tylko odmiany nie znam.
U mnie nie jest tak źle. Jednak glina robi swoje. Wczoraj rano spadł drobny deszczyk i zwilżył ziemię na pół centymetra. Najgorzej sobie radzą młode tegoroczne sadzonki. Do tych latam z konewką często. No i rośliny posadzone w żwirku w oczyszczalni. Przy tych temperaturach prawie się ugotowały, bo przecież jeszcze się nie zdążyły dobrze ukorzenić.
Dopiero wczoraj wpadłam na pomysł, żeby powierzchnię pomiędzy nimi wyściółkować skoszoną trawą.
Sylwia ty wiesz jak u mnie to wygląda. Ale staram się by było coraz lepiej. Właśnie wczoraj patrzyłam jak u ciebie, czy deszcze dotarły, a tu dalej nic. U mojej mamy to samo.
Serce boli jak się widzi zwiędłe i omdlałe rośliny. Mam nadzieję, że te deszcze z zachodu dotrą wkrótce i do nas.
Dokładnie. I najlepiej szukać tych mniejszych egzemplarzy, lepiej się przyjmują.
W tym roku upolowałam tak żmijowca. Oby tylko dał radę w tych temperaturach.
Ula teraz z powodu suszy i temperatur niewiele można zrobić w ogrodzie, to tak sobie oglądam te moje nasadzenia. Doszłam do wniosku, że tych roślin, które już mam spokojnie mi już wystarczy, tylko muszę niektóre porozmnażać i posadzić plamami. Tam gdzie mam tak dużo tojeści kropkowanej niedaleko jest rozrównana z grubsza ziemia z wykopu oczyszczalni. Strasznie niewygodna do koszenia, bo zaschnięta w góry i doliny. Wczoraj całe siano z dolnej łąki na tą ziemię zagrabiłam, żeby ograniczyć wzrost traw i chwastów. Potem po kawałku będę przekopywać i sadzić kępy tojeści, irysów syberyjskich, wiązówki. Taki długofalowy plan.
Szałwia okręgowa??? No Wy to potraficie zadziwić Ale zapisana Dobrze, że folder w komputerze pojemniejszy niż działka
O ożance kiedyś myślałam, ale mnie powstrzymały informacje o tym jak się rozrasta.
Zuza, gdzie i jak Ty te wszystkie róże, dalie i inne cuda mieścisz???