Co to za koszmar z tymi opuchlakami!
Moje żurawki też marne (nie wszystkie odmiany) ale mocno siedzą w ziemi. Wczoraj robiłam test.
Opuchlaki atakują też rozchodniki, sprawdż je bo to ich przysmak.
A w aptece to ten płyn na wszy chcesz kupić?
Testuj Haniu, może kiedyś i mnie się przyda ten specyfik.
W ubiegłym roku jesienią walczyłam z pędrakami w trawniku. Wrotycz kiepski efekt przyniósł więc sięgnęłam po chemię. Ciekawa jestem co przyniesie nowy rok.
Pędraki miałam też w starszych kępach kostrzewy sinej. Wszystkie wykopałam i tłukłam to dziadostwo. Aż się boję myśleć ile tego dziadostwa jeszcze w ziemi siedzi.
Czy na poczwarki Waszym zdaniem podziałałby wrotycz czy lepsze są nicienie?
W każdym razie ja mam dość lania i chyba odpuszczam. Niech się dzieje co chce.
Krysiu, deseczki, takie ok +-30cm, mogą być dłuższe lub krótsze, wszystko zależy od wygody, rozkładam pod rośliną która ma wżery na liściach charakterystyczne dla opuchlaków, blisko łodygi aby opuchlaki schodząc z rośliny po nocnym żerowaniu schowały się pod deseczką. One włażą pod deskę i siedzą na jej spodniej stronie, lub na jej brzegach. Rano lub w ciągu dnia robię obchód i podnoszę delikatnie deseczki żeby ich nie strącić, oglądam dokładnie głównie spodnią stronę, ale i brzegi, różne zagłębienia w deseczce i rozgniatam paskudy.
U mnie żerowały głównie na pierwiosnkach wiosennych, takich fioletowych, miałam je posadzone blisko rododendronów i azalii, i pod ich liście kładłam deseczki. Kładłam też pod rodki, w okolicy łodyg gdzie było najwięcej wżerów na liściach.
Oklejałam również łodygi rodków taśmą obustronnie klejącą.
Wszystko to po to aby wyłapać formy dorosłe.
Zauważyłam też że dorosłe opuchlaki nie jedzą liści żurawek tyko np. róży która rośnie obok. Nie wiem może to tylko tak u mnie?
W każdym razie wydaje mi się, że jeżeli liście Żurawek nie są ponagryzane to nie ma sensu układać deseczek pod nie, tylko pod rośliny z wżerami.
Może one lubią tylko składać jaja pod żurawkami aby larwy miały smaczne jedzonko w postaci ich korzenia?
Ja w każdym razie w tym roku oprócz deseczek zastosuję jeszcze wrotycz, w formie oprysku i podlewania. Może latem skuszę się na Larvalen, to będzie zależało od ilości wyłapywanych dorosłych.
Teraz jak się trochę ociepli i będę miała pewność że larwy podeszły bliżej powieszchni poodkopuję parę roślinek żeby sprawdzić czy dużo jest larw.
Wydaje mi się Krysiu że wytłumaczyłam jasno, pytaj gdyby jeszcze coś
Ewa, pędraki się zdarzają, także opuchlaki. Ale on musiałby mi zryć cały ogród by je powyjadać. A już mi zrył trawnik i wcale mi się jego działalność nie podoba
To już wolę ten wrotycz lać.
Paulinko.
Dorzucając do tych wszystkich nazw środków higieny osobistej, które pojawiają się na forum jako przydatne w ogrodnictwie nazwę płynu do irygacji, który ma działanie przeciwbakteryjne posłużyłem się aluzją.
Tym samym chciałem okazać dystans do wszystkich preparatów które z założenia producenta nie są przeznaczone do pielęgnacji roślin. Dla jasności, ja tego nie neguję, ale apeluję o powściągliwość do wszystkich osób które chciałyby sobie poeksperymentować z tymi środkami we własnych ogrodach. W moich wątkach można znaleźć sprawdzone informacje dotyczące zastosowania wyciągów roślinnych i nie tylko.
W zamian za stosowanie owadobójczych i pasożytniczych płynów naskórnych które są nalewkami sporządzonymi na bazie wrotycza i piołunu, osobom które nie mogą pozyskać ziela tych roślin polecam bezpośredni kontakt z producentami którzy te zioła uprawiają. Te dużo tańsze suszone rośliny również zawierają w sobie olejki aromatyczne i alkaloidy które są substancjami czynnymi stosowanymi w ochronie roślin, a poza tym łatwiej jest w tej postaci ustalić odpowiednie proporcje przy produkcji biopreparatów.
Wiemy jak działa wrotycz i piołun na larwy owadów, ale zawarty w płynach przeciw wszawicy alkohol i kwas octowy może już stanowić dla nas, a właściwie dla naszych roślin małą zagadkę.
Wyrażam zgodę na kopiowanie moich tekstów w całości lub tylko we fragmencie oraz zamieszczanych przeze mnie fotografii na łamach całego portalu społecznościowego ,,Ogrodowisko".
Nie ma opcji , na bank opuchlaki.....
Kup sobie wrotycz w proszku w sklepie zielarskim i zrób gnojówkę i lej.... U mnie niesty juz tez żerują, przerzuciły sie na skimie i laurowisnie... Zurawki sie trzymaja...
Jezeli nie widzisz opuchlakow( oprocz tego jednego) to nie lej gnojowki. Kret rozprawi sie z pedrakami a Ty zaoszczedzisz sobie pracy
Obserwuj rosliny czy nie maja obgryzionych lisci i bdaj o krecika,
Opuchlaki ? Hmm, na razie "spotkałam" jednego, w zeszłym roku na elewacji. Oczywiście mi zwiał, tzn. odpadł od ściany jak zaczęłam mu sie bacznie przyglądać i tyle go widziałam. Ale jakoś ich działalności u mnie nie widać i oby tak zostało. Natomiast mam w ogrodzie pędraki-sporo. Nawet nie wiecie jak się ucieszyłam jak do mojego ogrodu jesienią zawitał kret. I wbrew pozorom ogród wygląda ok. Z trawnika na bieżąco usuwam kopce, po 5-7 dziennie, i praktycznie nie widać śladów po kopcach. Jestem zadowolona z mojego lokatora i oby jak najdłużej został. Na wiosnę dojdzie gnojówka z wrotyczu. Tylko zastanawiam się czy wrotycz nie zaszkodzi kretowi ? Nie chciałabym go przegonić ani zatruć...
Pierwszy rok jest bardzo wazny, w pierwszym roku mamy jeszcze szanse, pozniej juz coraz mniejsze. One uodporniaja sie na wszystko,i na chemie i na naturalne sposoby. Jedynym ziolem jest wrotycz, i tu mysle ze jest to zaleta tujonu, skladnika plynu na wszawice. Korzystalam z tego w sezonie 2014 i jesienia juz opuchlakow, ani swiezych wygryzien nie widzialam.
Teraz w srodku zimy pokazaly mi sie 2 osobniki- nie wiem skad, czy to moje, czy od sasiadow
Bede walczyc z pomoca nicieni, ciezko jest trafic z temperatura ale bede probowac. To rowniez kosztowna metoda ale mysle ze warto...
Bede uzywac pulapek, bede zbierac...czyli witamy w nowym sezonie
Tak Danusiu, niestety. Na poczatku walki, zbierania informacji na ten temat, wszystko wydawalo sie trudne, ale mozliwe, teraz, po prawie 2 latach siedzienia w tym temacie, jednak sprawa wyglada inaczej. I w bledzie jest ten kto mowi inaczej. My mozemy u siebie w ogrodzie ograniczyc jego populacje, na tyle, ze nasze rosliny nie beda nosily znamion bytnosci, ale jezeli nie wlacza sie w to nasi sasiedzi...
To warunki atmosferyczne i wilgotnosc ziemi sa sprzymierzencem lub nie opuchlaka. I jest jeszcze cos na co zwrocilam uwage...ich odpornosc rowniez na rosliny...Po pierwszym roku, kiedy twardnieje im pancerz staja sie na nie odporne...
Moim zdaniem, i tu pisze z cala odpowiedzialnoscia, tylko i wylacznie nicienie zimne, cieple, wrotycz lub plyn na wszy jest w stanie nam pomoc.
Waldek!!!! pisz no jak na spowiedzi o jakich organizmach pisałeś na 'opuchlakach' tylko tak wiesz z wykładnią 'kawa na ławę'
doczytałam o osobniku X i o wrotyczu i piołunie. Nie wiem jednak tak do końca czy organizmy o których pisałeś w wątku o opuchlakach tworzą się właśnie w tej gnojówce wrotyczo-piołunowej czy to jeszcze inna rzecz?
Druga sprawa to wrotycz... wiem że może zabrzmi to dziwnie ale ja w ubiegłym roku nigdzie go nie dostrzegłam w okolicy a rzekomo rośnie jak chwast na polach. Czy w takim razie można zrobić gnojówkę z suszonego wrotyczu zakupionego w zielarskim sklepie, czy nie ma to sensu? Pamiętam też, że wyczytałam gdzieś, że wyciąg z wrotycza znajduje się w środkach stosowanych do tępienia wesz ludzkich... a to też taki gotowy wyciąg
Nie wiem ile miesięcy trwało u mnie pozbycie się wszelkich form rozwojowych owadów z rodzaju chrząszczy , ale ja wykorzystując mikroorganizmy zasiedlające ryzosferę korzeni roślin, nie widziałem praktycznie tego problemu już po jednym sezonie wegetacyjnym. Myślę, że poza pożytecznymi nicieniami to właśnie entomopatogenne mikroorganizmy odegrały w walce z larwami chrząszczy podstawową rolę. Poza tym do gnojówek którymi zasilam glebę zawsze dodaję wrotycz.
Witam,
bardzo dobrze wyłapuje się opuchlaki w ten sposób:
pod zaatakowane roślinki podkłada się deseczki, opuchlaki po nocnym żerowaniu ukrywają się na spodniej stronie deseczek i w ciągu dnia można je spokojnie wyłapać. Ja w zeszłym roku wyłapałam dziesiątki dorosłych w ten sposób. Zbierałam je codziennie, całe lato, na wiosnę było ich masa a pod koniec lata już tylko pojedyncze sztuki. U mnie objadały pierwiosnki które rosły przy rododendronach, rododendrony ale nie gardziły nawet różami. Pozwoliłam też aby kret tam rył, mam nadzieję że wyjadł większość larw. Teraz sprawdzałam i pierwiosnki mocno trzymają się w ziemi, żurawki też.
Ususzyłam też wrotycz i mam zamiar opryskiwać roślinki aby te co się jeszcze wylęgną, zatruć, podleję też ziemię wywarem z wrotyczu/jak mi starczy/, no i będę nadal podkładać deseczki i zbierać dorosłe osobniki.
Pozdrawiam Mirka
Haniu dzięki za rymowaną odpowiedź. Na żartach to sie pewnie znamy.
Renatko odpisałem u Ciebie.
Mira dziękuję bardzo. Tobie też wszystkiego co najlepsze. No to faktycznie staruszka z Ciebie. Wolę nie myśleć ile mam lat bo ściska w dołku.
Ewo- czekam na świeże zioła. Np. wrotycz staruje bardzo wcześnie i pokrzywa też. Zrywam tak aby było z pół wiadra, zalewam wodą i po tygodniu nawóz gotowy do użycia.
Witaj Waldku
Przeczytałam Twoją wypowiedź u Reni, cyt"...Następnie aby zniechęcić samice do składania jaj w glebie Twojego ogrodu, nawilżaj ją systematycznie preparatami z wrotycza. Wprowadzając dodatkowo do gleby pożyteczne mikroorganizmy i nicienie przyczynisz się swoim działaniem do tego, że pojawią się w niej naturalni wrogowie tych żarłocznych larw...". Chodzi o to, że mam problem z larwami opuchlaka. Planowałam zakupić Larvanem, ale jeśli wrotycz też zawiera nicienie, to czemu nie zaoszczędzić. Zastanawia mnie jednak jak robi się taką ciecz do podlania p. larwom opuchlaka. Znalazłam tylko, że sporządza się wywar, ale w ten sposób nicienie nie przeżyją, czy źle główkuję? Możesz podpowiedzieć w jaki sposób przygotować tą wrotycz?. Pozdrawiam