Jolu, póki co sama, do grubszych robót pomocy wołam. Na przykład takie cięcie sekatorem z długimi rączkami, to juz chłopaki muszą, bo ja nie dam rady, Ale starają się mi w drogę nie wchodzić, pewnie to dla uniknięcia mojego stresu, że nic już nie potrafię. I fajnie, bo dzieś wentyl trzeba otworzyć.
Dobrze, że już drzew nie mam ,tylko krzewy , i to takie, co raz do roku przycinać tylko trzeba.