Zbyszku, odgrzewane kotlety, nigdy nie smakują tak jak świeże, prosto z patelni. Teraz musiałabym opisac jak sie czołgam do ogródka, jak staję na tylnich łapkach i składam pszednie z prośbą: tak, tak, ogródek proszę.
Życie ma swoje prawa, a młodzi na swój chleb muszą zapracowac, Cieszę się, że pracują, i raz w tygodniu o mnie pamiętają. Po pierwszym dłuższy dzien będzie i ciepła więcej, to po godzinach, można dłużej w ogrodzie hasać. A w maju, to nawet nocny biwak zaliczyć.
Tak jak i w pozostałe letnie miesiące.
Plany są. I może zdrowie jeszcze w ryzach się utrzyma. Czego i Tobie życzę.