Niestety coś mi zjada powojniki, a tak pięknie ruszyły. Znikają w mgnieniu oka ale niestety nie widzę żadnego szkodnika. Musi grasowac w nocy chyba, to raczej nie ślimak bo one jeszcze śpią. Jedyne co widzę to gąsienice (brazowe), ale one blisko ziemi się trzymają, no i jaszczurki.
No tak, trawnika raczej teraz nie ruszysz...
A zauważyłam - nie wiem, czy to prawidłowość, czy przypadek - że te naturalizowane wychodzą później niż te sadzone na rabatach. Że niby przez trawę trudniej im się przebić...?! Ciekawe...
o matulu, jak ja Ci zazdroszczę, że tyle podziałałaś
chyba jutro zaordynuję wyjazd na działkę w celu j/w, choć na parę godzin
w zeszłym roku nasadziłam się jak głupia krokusów w trawie ale nie przewidziałam dwóch spraw - raz: wertykulacja będzie utrudniona, dwa: wiosna się pośpieszyła i efektów pracy własnej mogę nie zobaczyć
wychodzi na to, że skoro ślimak domek na plecach nosi to wie co robi bo działka daleko od domu to nosiciel frustracji
Możliwości spaceru po wrocławskim Ob zazdroszczę. Chętnie bym go zobaczyła w jesiennej odsłonie. Ogromne wrażenie na mnie zrobił. Zdecydowanie ma to coś.
U mnie Witku też pomalutku do przodu idą przygotowania terenu. Ale problem w tym, że kory czy kompostu potrzebne są przyczepy a nie woreczki. Ale twoje 100 metrów to już spory teren. Żywopłot się odwdzięczy w przyszłości za przygotowany teren.
witaj aniu pozdrawiam serdecznie poczytałem i przeniosłem się w czasie uwielbiam tak sobie patrzeć i czytać o ogrodach wybieram sie do naszego botanicznego i powoli powoli jak ślimak przygotowuję miejsce pod zywoplot grabowy rozlozyłem kartony przykryłem kompostem i czekam prawie 100 m dodatkowo jeszcze to wszystko przykryje obornikiem ptasim udało mi się zdobyć i rok z głowy
pozdrawiam i jeszcze poogladam twój ogród
Agatko, pewnych rzeczy się nie przeskoczy, u Ciebie będę oglądać wrzosy jesienne, u siebie mieć wrzośce
Moje też leniwce, niech sobie muchy latają, nam się nie chce
Ten wzorzysty ślimak jest pod ochroną.
Tak się na te cisy napalilam, że chyba aż za bardzo i chyba zmienię na Szmaragdy Płakać nie będę choć lekkie rozczarowanie będzie
Dorii-wyślę ci na priv namiary naaczke granitowa/ bazaltową. Też często bywa, że i u mnie pod górkę. Jak od dwóch miesięcy nie mogę zabrać się za dalsze oczyszczanie, nie ma.mi kto obrzeży z krawężników wkopać,a aż tak cwaniakowqc nie będę bo wiem, że to ponad moje siły, o innych pracach nie wspomnę, które za chwilę dwa lata będą leżały, a we dwójkę byśmy zrobili w dwa dni, a to praca dla dwójki nie dla jednego.
Trzymam kciuki za Ciebie- powoli ale będzie szło do przodu u mnie idzie wolno jak ślimak, ale lepsze to niż stanie w miejscu z robotą
AniaZUroczyska, fajnie napisane dążę do tego bardzo
Mojego słonecznika ozdobnego zżerał ślimak. Zwykły...w muszli ..znalazłam go w ziemi, w piórkówce, która obok rośnie Najadł się i odpoczywał. Wyniosłam na nieużytki...za tydzień wróci
Zawsze jestem z Wami
Ale czas, praca, samo życie i nie da się...jestem mega wolna, jak ślimak, no i technika która mi psoci
Będę musiała je powiązać dołem, bo nie da się przejść, mnie nie przeszkadza, ale nie jest estetycznie po deszczu, lubię luz, ale i porządeka mężuś je nie lubi w fazie kwitnienia.
Mam fazę na rękodziełoczy będzie fajnie, nie wiem. Buziak Sylwia
wiosną lub jesienią rewolucja pod łukami, nie ogarniam tego, co jest
szkoda mi róż, ograniczę powojniki, wywalę trawy, o ile je wykopię
pluskawice zielone są nie do wywalenia, szkoda że te ciemne i pachnące stale cudują
Kiedyś nie było składów śmieci w miastach, kompostowników, ściółkowanej kory, pola były zaorane, łąki wykoszone, ślimak miał mało kryjówek do rozmnażania.Śmieci nie było, albo się wyrzucało do gnoju albo spalało. Teraz sami wiecie, śmieci nas otaczają. No to sami te ślimory wyhodowaliśmy na własne nieszczęście. A znikąd pomocy, bo nich tych olbrzymich nie zjada. Niestety, naturze tego nie można zostawić, trzeba niszczyć, jakkolwiek to brzmi i wygląda.
I chociaż jestem eko, nie jestem za pozostawianiem ich własnemu losowi, przynajmniej w moim ogrodzie.
"Hmm, mamy inne spojrzenie, to już ustaliłyśmy, ale i tak napiszę Mnie tam nie pasują jednorodne obwódki. Tych Tiarelli tam za dużo przy brzegu, rozbiłabym je po trzy ewentualnie, tak samo plama bodziszkow jest za dużo na kupie. Bodziszki sadzilabym punktowo po jednym."
Prawdę powiedziawszy, do tej pory sądziłam, że plamy roślin powinny być mniej więcej podobne. A że hosta jest duża, to żeby jej dorównać, trzeba posadzić dużo tiarelek...
Ale jestem gotowa porozbijać trochę te grupy. tylko np.: miodunki mam jeszcze za mało, żeby z niej zrobić plam(k)ę, więc liczę się z kolejnymi przetasowaniami w następnym roku
W każdym razie, Aniu, pomysł z konsylium jest przedni! Byłaby wreszcie szansa zakończyć te próżne rozważania, może i słoneczne byście ogarnęły...
To kiedy Wam pasuje przyjechać?
Mam nadzieję że niedługo, bo upały za chwilę się zaczną
Asiu czytając wszystkie sugestie to proponuję rozłożyć dużą plandekę wszystko wykopać zwołać konsylium(konsylium jest zobowiązana przywieść ze sobą wkład własny)zaprosić widownię i broń boże nie dawać rzadnych ostrych narzędzi bo obawiam się że to mógł by być kryminał a tak mam nadzieję na komedię.
W kwestii rabaty to tak w kierunku wskazanym przez Andę bym się skłaniała.
Na porzednią rabatę się nie załapałam(wnioski z dyskusji wyciągam),pendolino to przy was ślimak