Spacery z psem są wielce pożyteczne, jeśli chodzi o zbieractwo zielska choć może niektórzy się dziwią, że pańcia idzie z psem na smyczy, a drugiej ręce trzyma sekator
Mam to szczęście, że wciąż jeszcze mam dostępne nieużytki w zasięgu kilkudziesięciu metrów. To tam zdobywam wrotycz, skrzyp i pokrzywę. każdym rokiem teren do penetracji mi się kurczy, bo dzikie chaszcze poszły na sprzedaż.
Podczas jazdy do pracy zdobywałam pierwsze łubiny do ogrodu. Rosły w rowie.
Tak, że wiesz- w pełni podzielam Twoją pasję do penetracji nieużytków.
Tak , ja bacznie przepatruję różne dzikie chaszcze i nieużytki, bardzo lubię te klimaty Najgorzej, jak jadę autem i nie mogę się zatrzymać... Jest takie jedno miejsce, gdzie przy drodze wypatrzyłam dziko rosnący chmiel. A jest tam wąsko i kręto, nawet podejść na piechotę niebezpiecznie, bo nie ma pobocza. Ale i tak jakoś tam dotrę
Skąd zaś ten wrotycz?
Ten rok był jakiś pokitrany. Plusem był mocno wilgotny lipiec. Tylko dzięki temu krzewy (hortensje) są w znakomitej kondycji. Przeszły ładnie wszystkie etapy przebarwienia kwiatostanów. W poprzednich sezonach zasychały (brązowiały zaraz po etapie limonki.
Podejrzewam, że tej trzmielinie życie utrudnia sąsiedztwo brzozy.
Edit: doczytałam u Ciebie, że wpadł w oko podczas wyprawy do sklepu.
Ale niesamowity rozjazd zrobił się w tym roku Twoje trzmieliny gubią liście, moje leciutko się rumienią. Tojad już kwitnie na całego, u siebie ledwo widzę pąki... Rozplenice ledwo wystartowały...
Jednak różnice w ilości wody, słońca i temperatury są nie do przeskoczenia...
U mnie słonka dzisiaj nie zobaczyłam, tylko wrotycz mi w oczy zaświecił
Ty masz trudniejszą sytuacje w uświadamianiu rolników. Ja tylko hobbystów uświadamiam U nas rolnictwo ekologiczne też w powijakach, ale coś już jest i o tym się mówi również w mediach.
Sylwio, dobrze, że o tym piszesz. Tu na O coraz więcej pisze się o ekologii i bardzo się z tego cieszę
Takie osoby jak Ty są niezastąpioneJa wczoraj sąsiada uświadamiałam, że nie musi codziennie oprysków chemią robić bo ma pół hektara wrotyczu z nawłocią za płotem nic tylko wrotycz ciąć i pryskać nim, pokiwał głową, że coś tam już słyszał, ale za chwilę pojechał z opryskami chemicznymi w poleA pomijając ekologię ile by na środkach zaoszczędził gdyby ten wrotycz stosował. My się dziwimy jak Mu się taka produkcja opłaca....
Wrotycz jeszcze kwitnie, a jak przekwitnie też łatwo znaleźć bo zachowuje te swoje kuleczki tylko brązowieją, a jak uszkodzisz listek czy gałązkę jest specyficzny ostry zapach w powietrzu
U mnie wrotycz teraz kwitnie. Ale czytałam na forum, że kupowali też suszony i stosowali do naparów.
Co mi przypomina, że powinnam swojego ściąć i suszyć.
Masz rację Sylwia z tą chemią. Tylko ciekawe, gdzie ja teraz znajdę wrotycz, poza okresem kwitnienia, kiedy wiadomo czyt to na pewno to...
Sylwia, nie o tego w trawniku. Kupiłam przecież dwa ussuryjskie z przeznaczeniem na tą rabatę.
Ciężko mi teraz się zadeklarować, czy będę ciąć czy nie. Może dla zagęszczenia i ładnego pokroju jednak tak.
Właśnie odległość innych nasadzeń od drzew sprawia mi chyba największy problem...
Danusiu to masz duża inwazję tego szkodnika
pisałaś niedawno o stosowaniu Mospilanu na opuchlaki robiłaś może próby z tym środkiem?
Zaczelam stosować wrotycz w swoim małym ogrodzie jedza mi głównie rozaneczniki liczę że zadziała
U nas na lakach nie ma wrotyczu. Myslisz ze gnojowka z suchego jest tak samo dobra? Ph badalam i jest niskie. I mech i grzyby zaczely rosnac, wiec czas dzialac Myslisz ze na opurchlaka wrotycz zadziala?On odstrasza czy zabija?
Wg mnie trawnik w dobrym stanie. Przed wapnowaniem trzeba zbadać pH trawnika Bo można z wapnem przedobrzyc.
Jeżeli chodzi o pędraki i inne robactwo to boją się oprysku gnojówka z wrotyczu. Trochę posmierdzi, ale wieczorem opryskać trawnik akurat dla sąsiadki smrodek dobry.
Suchy wrotycz kupisz w sklepie zielarskim. Jak stosować przepisy w necie.
Podlewam. Skrzypu u mnie dostatek, pomimo bardzo dokładnego szykowania gleby, wielokrotnego przekopywania - nie udało mi się go pozbyć, ale już się tym nie przejmuję - w czasie pielenia zbieram go oddzielnie i suszę lub robię gnojówkę. A wrotycz dodałam po spacerze, kiedy wróciłam z naręczem tego - w sumie ładnego - zielska
O podlewaniu trawnika wrotyczem zapomniałam...
O Dursbanie słyszałam, czytałam i dlatego też nie zamierzam stosować. P-drakol zamówiłam. Ja larwy znajdowałam tylko w trawniku lub na rabatach tam gdzie wcześniej był trawnik. W tym roku nawet jakoś nie było napadu chrząszczy majowych - pojedyncze sztuki latały. Może się nie wykluły jeszcze.
W sumie to mam już większość pospolitych szkodników:
- opuchlaki
- mszyce
- chrząszcze majowe
- ślimaki w ilościach hurtowych
i mrówki
Iwonko p-drakol jest środkiem ekologicznym bezpiecznym dla ludzi, zwierząt i środowiska. Zlej konewką porządnie cały trawnik bo larwy przemieszczają się w inne miejsca jak podgryzą korzenie trawy. Pilnuj wilgotności bo trawnik musi być cały czas wilgotny żeby środek zadziałał.
Wrotycz nie pomoże, przerabiałam już ten temat.
Odradzam Dursban bo to straszna chemia. Smród taki że na działkę przez parę dni nie da się wyjść.