Wysiewałam tą paprykę i jakieś mutanty wychodziły długie poskręcane i chude. chyba na potrzeby sklepowe są zmieniane genetycznie. Wyhodowałam tylko kilka sztuk takich jak w sklepie. A może rozmnażają przez in vitro jak surfinie, żeby osiągnąć taki efekt. Cóż jednym słowem zawiodłam się na nich bo nawet miąższu nie była tylko skóra i pestki.
Wczoraj, trochę poświeciło, i od razu było przyjemniej. Okna umyte, zasłony zawieszone. Firanek nie wieszam, wystawa mieszkania wschodnio północna, na 7 piętrze i tak mi nikt w okno nie patrzy, po co zasłaniać sobie tę odrobinę światła zimą.
Tyle na dziś. Ku pamięci:
dalie wykopane, cebule wsadzone, większość liści zgrabiona, oczka schowane. Zostało obsypanie kompostem i obornikiem. Nie wszystko zdążyłam przesadzić, nic to, będzie więcej zabawy wiosną
Dobrze że wieczorem zajrzałam na Twój wątek, zobaczyłam ile ma byc mrozu i pedę poleciałam po oleandry do saloniku, jeszcze nie mam grzejnika. U nas było -7/8 stopni , w saloniku -3,5 więc jest róznica, nawet bez ogrzewania.
No i wilczomlecze musiałam okryć bo to ich pierwsza zima.
Dziś będę montować nowy karmnik, taki chyba podobny do Twojego