Leżę ogrodowym odłogiem od początku grudnia. Nawet mnie nie nosi jakoś specjalnie.
Przydomowy warzywnik, jagodnik i sad był moim wielkim marzeniem. To wielka przyjemność wyskoczyć w pidżamce po własne pachnące warzywa i owoce.
Najlepiej zacząć od tych prostych, które zawsze się udają:rukola, szpinak,zielony groszek, bób, rzodkiewka, pietruszka naciowa. Rok temu Mrokasia odkryła uroki warzywnika.
Ogrodowych nie sadziłam. Bardzo nie lubię stanu, w którym muszę się martwić, że coś mi przemarznie i zakładać, że trzeba będzie troszczyć się o okrywanie. Sadziłam głównie "prozę roślinną", która poradzi sobie z przeciwnościami aury.
Ogród i wątek jest najzwyklejszy. Brak w nim stopniowania napięcia, nagłych zwrotów akcji, opisów ogrodowych rewolucji. Nie mam duszy rasowego ogrodnika. Zależało mi na stworzeniu miłych okoliczności przyrody urozmaicających zaokienne widoki zimą i stanowiących dobre tło do omiatania z pozycji horyzontalnej latem. Wątek to głownie taki dziennik pokładowy.
A sam ogród jest chyba w stylu, od którego odeszłaś.
Tak był w trakcie robienia, ale to fajnie właśnie że jak pomost, z trawami będzie wygladał zjawiskowo.
Piękna lilia, kto by pomyślał że w lesie będzie jej tak dobrze, taka obfitość kwiatów..
A jeszcze zapytam przy okazji Twoje zawilce te z fioletem z tyłu płatków się rozrosły? Jaka to była odmiana?
Muszę sobie wyszukać.
Drewno jest cudowne, jednak nie wiem czy w miejscu ciągłego czyszczenia nie będzie przebarwień.
Wiesz, ciągle mamy pełno krwi przed oknami tarasowymi
Nasze oba koty przynoszą myszy, chwalą się nimi i dopiero na tarasie zjadają. Brrrr....
No zobaczymy, tarasy odsuną się na przyszły sezon więc poobserwuję je jeszcze.
Masz sprawdzoną różę do cienia??
Szukam takich co będą miały trochę słońca. U mnie Serby je osłonią.
Wystarczylo parenascie godzin ulewnego deszczu, dodatnie temperatury, a swiat za oknem, zmienil sie diametrialnie...Rano, po raz pierwszy od dluzszego czasu, zaczely spiewac ptaki...I to jest ten moment, w ktorym wiem, ze to juz blizej niz dalej. I chociaz jeszcze bedzie snieg po pas, to juz sie usmiecham do tego, co z wielka sila pcha sie do slonka....