Dzięki, Dajanuś za odpowiedź, też nie wiem czy mi pasuje, ha, ha. U mnie ogród też taki miastowo-wioskowy. Świerków trochę i brzozy wokół działki po sąsiedzku. W ogrodzie równiez planuję w różnych miejscach tak z 5 brzózek posadzić (pożytecznych). Mam już jeden grujecznik w gruncie i klonik malutki ściętolistny (narazie zadołowany, bo nie wiem jeszcze gdzie jego miejsce). I to wszystko. Ten tulipanowiec (albo jeszcze myslę o ambrowcu) to faktycznie taki elegancik chyba. Podpatrzę jeszcze w innych wątkach. Pa
jest działka w lesie. sosny, brzozy i świerki. wzdłuż płotu tuje (młode) i wysokie ale łysawe świerki. Spedzamy tam co roku wakacje i każy wolny weekend jak jest ciepło. My i 4 małych szkrabów w wielu 1-4 lata - komplet mój i mojej siostry
Potrzebuję pomocy w nadaniu jej charakteru, ale tak żeby dalej pozostała leśna a nie ogrodowa.
Problem 1
Na początek szpaler 12 łysawych świerków, choć wciąż mają od dołu gałęzie, już ok 10 merów wysokie. Co przed nimi? kompletnie nie mam pomysłu... ten fragment jest raczej słoneczny
Problem 2
Obok rosną wzdłuz podjazdu do domu po 3 świerki bardzo wysokie, podcięte od dołu tak że widać same pnie i gołą ziemie w cieniu gałęzi. Co pod nimi żeby rozjaśnić, ożywić... myślałam o żółtych iglakach? plus hosty np. patriot?
Problem 3
Myślę tez o posadzeniu kilku spektakularnych drzew jako soliterów - co myślicie, będzie pasował tulipanowiec, buk o bordowych lisciach, sosna - tylko jaka? Co jeszcze?
Dokarmianie można zaczynac bo ptaki muszą poznac miejsca gdzie w ostrazime bedą miały jedzenie. Brzozy bardzo wysuszają podłoże i podlewanie jest konieczne w okresie bez deszczu.U mnie rosna pod brzizami ale są zawsze podlewane gdy deszcz nie pada.Pozdrawiam Kasiu serdecznie i ....Wszystkiego najlepszego z okazji Imienin.
Kasiu tak jeszcze pomyslałam o Twoim jastrzebiu , moze na razie jednak nie karm bo on bedzie polował ,niech sobie poszuka innego miejsca .
Kobieto.. ja nie wyrabiam u siebie.. !!!!!!!!!!!!!! Wiec wcale się nie dziwię... że przeczytać to co tu bredzę, to wyczyn godny księgi jakiego Guinnessa ....... poza tym życia towarzyskiego nie da się cofnąć w tył i przeżyć to jeszcze raz... ale miło mi, że grono znajomych się powiększa.. czym więcej nas, tym ciekawiej. I tematów więcej.. już widzę kilka do odpowiedzi.. aż paluszki swędzą by podjąć rękawice ..
Podrap swego miśka za uszkiem, mój już taki staruszek, że musimy mu pomagać wstać, bo sam ma problemy Pogoda nie sprzyja chorym stawom
Z moim optymizmem to jest tak różnie.. ale dość szybko się podnoszę, szczególnie jak sie wejdzie na forum, które emanuje optymizmem.. grupy wsparcia i takie tam... może i są pesymistyczne wątki, ale ja błąkam się po tych optymistycznych .. prawo wyboru Poza tym nie należę do ludzi poważnych.. w głowie pełno pomysłów godnych młodzieży... gdzieś mi sie mój rozwój chyba zatrzymał... i dobrze.. szkoda, że zmarszczki nie chciały sie zatrzymać..
Jak robiłam pierwsze nasadzenia to też myślałam, że jak się coś dobrze posadzi, to potem tylko pielęgnacja. Piszesz, że nic ci nie padło, a ja nawet nie chcę wspominać ile mi padło.. bo będzie to litania , taka długa ......... amen. Było i nie ma. Ale nie raz płakałam patrząc na wszystkie plagi egipskie, które dopadały ogród. Też chciałam ogród ekologiczny, moja mama ma tyle lat działkę i nigdy niczego nie stosowała oprócz obornika i kompostu...... myślałam, że tak sie da..
Nie wiem dlaczego.. ale doszłam do wniosku, że:
- nowo zakładany ogród to w 99,9% rośliny kupione w różnych szkółkach, szkółki utrzymują rośliny za pomocą oprysków, bo nie mogą sobie pozwolić na straty, wiec materiał też nieprzystosowany do życia bez pomocy chemicznej, różne szkółki oznacza różne choroby które sie przywleka (w mojej szkółce bylinowej nie stosują chemii i byliny z niej mi ładnie sie trzymają.. po tym wyciągnęłam wniosek)
-mam glinę, a jak wiadomo w glinie bardzo łatwo o wszystkie choroby grzybowe, szczególnie te pochodzące od systemu korzeniowego.... na rabaty wrzuciłam ileś samochodów piasku.. .. zresztą przerobię z piaskiem na głębokość łopaty czy dołka, który wykopię, a po sąsiedzku dalej glina.. i co deszcz to woda stoi. Każdy okres deszczowy oznacza jakieś straty.. jak wypadały pojedyncze egzemplarze to było małe piwo... bo kufel duży, ale jak mi zaczęły padać w ogrodzie wszystkie krzaki i drzewa, to poleciałam po pomoc do fachowców. Chemia większosć uratowała...
Najbardziej płakałam jak mi żywopłot z jodeł zaczął usychać.. ponad 100 dużych drzew.. nie wszystkie wyglądają teraz łądnie, kilka padło, ale uratowaliśmy...
- jedną z plag są u mnie wszechobecne przędziorki.. mam je na wszystkim.. na spotkaniu w zeszłym roku fachowiec obejrzał mojego tulipanowca i też stwierdził, że go zjadają przędziorki, albo inne szpecielowate, w tym roku zrobiliśmy 3 razy oprysk na te badziewie i mi wszytko odżyło, tulipanowiec do końca sezonu miał liście, a tak w sierpniu już był łysy.. wiąz dostał wreszcie przyrosty...
- wiec jak nie mszyce, to krety, nornice, to karczownik..
- na mojej działce było kiedyś pole uprawne, które stało odłogiem 8 lat.. tu nie było bioróżnorodności, jakiejś równowagi ekologicznej.. jak było uprawiane, to było pryskane.. a potem rosło tylko to co sobie dawało radę bez chemii. Trudno w to uwierzyć, ale brzozy też padały... karagana jako super odporne drzewo, tez padło .. morwa, 40 metrów żywopłotu z ligustru wysokiego po cięciu na metr.. ....
- chemia to był akt rozpaczy... ogólnie staramy się nie używać i nie histeryzujemy z powodu każdej plamki... chemia to też niebezpieczeństwo dla bzyczków, oczka.. to koszt.. chemia jest droga.. Nie robimy oprysków profilaktycznie, a tylko wtedy jak są oznaki, że coś sie dzieje poważnego. W końcu rośliny sie zahartują.. w tym roku, oprysk był tylko na przędziorki, szpeciele i może raz na grzyba po deszczowym czerwcu... Nawet nie podlałam narcyzów.. i już nie mam żadnego.. narcyzówka zjadła wszytko.. z tysiąca narcyzów będzie tylko kilka posadzonych w tym roku... I teraz rozważam dwa wyjścia, albo podlewam chemią, albo z nich rezygnuję zupełnie.. Po raz trzeci nie mam ochoty tracić wszystkich nasadzeń.
- nawozów w zasadzie nie stosuję, bo glina jest żyzna... to jej zaleta.. przy reszcie wad..
- a argument, że Ty nie stosujesz chemii i wszytko rośnie zdrowo, nic tylko sie cieszyć.. ale to może być jak z człowiekiem, jedno chorowite, a drugie zdrowe. Jedno dziecko nie choruje, a inne choruje.. Rośliny to też żywe organizmy i mogą być różne.. jak ludzie.. Przeziębienie można wyleczyć mlekiem i czosnkiem, ale zapalania płuc tą metodą się nie uleczy.. można stawiać bańki, na 3 zdrowaśki do pieca.. ale jednak bezpieczniej zastosować w tym wypadku antybiotyk.
Ogród ma cieszyć, a nie być źródłem utrapienia.. każdy w danej sytuacji reaguje inaczej.. ja sie staram ekologicznie, le jak sie nie da to trudno.. ortodoksą nie jestem Zresztą chyba w żadnej dziedzinie życia nie jestem taka
Dziękuję Tamaryszku, za Twoje zdanie.. ależ sie naprodukowałam.. Idzie zima, trzeba będzie wynajdywać tematy do rozmów... a ja wyciągam sprzęt do fotografowania ptaków Jak spadnie śnieg to już mamy przegotowanych trochę karmników do ustawienia i powieszenia.... bo teraz to tylko takie 3 dyżurne stoją.. no i trza kupić kilka worków słonecznika i karmy
Nie próbowałam, ale myślę, że gałązki wierzby też da się w podobny sposób zapleść Gałązki brzozy same w sobie są ładne i takie naturalne wianki, bez srebrnego sprayu też są piękne.
Fajnie dzięki Danusiu obok mam podwyższoną rabatę na której planuję posadzić piękne brzozy pożyteczne, tam myślałam dać wrzosy - nie będzie za dużo szczęścia? Czy może pod brzozy trawki?
Przybyłam w odwiedziny i pierwszy raz skomentuję, bo wcześniej tylko podziwiałam z ukrycia
Dziękuję za miłe przywitanie na Ogrodowisku - dzięki Wam widzę jak ważne jest, żeby mówić/pisać ludziom ludziom miłe rzeczy, bo dopingują do dalszej pracy
Pięknie dopracowałeś swój ogród, kanciki, brzozy z wrzosami cudnie wyszły!
Pszczółko, bardzo mi miło, że podoba Ci się mój ogródek. Ja też kocham trawy i róże i myślę, jak je tu zgrabnie połączyć, stąd założyłam wątek pt trawy i róże, odzewu na razie, poza Tobą nie ma, ale może zimą, z nudów ktoś coś w klei, a ja rabaty przecież na wiosnę będę robić. Połączenie trzcinników i róży (Graham Thomas?) u Ciebie bardzo ładne.
A że podobne nasadzenia mamy (choina, hortensje, żurawki itp) ... W końcu na to samo forum zaglądamy.
W tym roku dokupiłam jeszcze 2 derenie, bo nam zasmakowały. Odmiany Elegantnyj i Kresowiak.
A jabłonka faktycznie po 2 latach dała owoce, ale coś słabo rośnie w porównaniu do koleżanek co owoców nie dały, więc na zdrowie jej to chyba nie wyszło.
A co do pszczół, to postaram się posadzić więcej roślin, które one lubią (np. w rosarium kuszą różami okrywowymi 'Bienenweide Rot z Tantau), no i chemię ograniczyć do minimum.
Jambosano - Beato, to ponownie ja. Obejrzałam Twój ogród - jestem zauroczona. Kocham trawy. Lubię róże ale mam całkiem inne odmiany i to jest właśnie piękne i bardzo mnie Twoje zachwycają.
Derenie jadalne mam 2 - zdecydowanie muszę dosadzić, bo jeden ma za dużo cienia i słabo owocuje.
Jabłonka Twoja obrodziła po 2 latach?
Zobaczyłam czasami nasadzenia podobne, jakie i ja mam (choina+hortensje+żurawki), dereń biały koło brzozy, rozchodniki i rozplenice. Masz śliczną glediczię!
Oczywiście nie obyło się bez porażek: jeden serb i świerk srebrny oraz klon padł po deszczach. Poza tym na działce trwa budowa. Ale rosną już serby, brzozy, cisy, grujeczniki, bukszpany, derenie, trawy i hortensje, lawendy i róże, żurawki... jeżówki... Najważniejsze są drzewa, one tworzą szkielet przyszłego ogrodu. Byliny zawsze można wymienić. Mam nadzieję, że zanim się przeprowadzimy, drzewa zdążą trochę urosnąć. Trawa na "tymczasem", potem wiadomo do wymiany. W przyszłym roku dopracowywanie szczegółów i pielęgnacja tego, co już rośnie.
Wszystko zależy od tego jakie to będą brzozy, Pospolite jako aleja powinny moim zdaniem pasować do otoczenia, może lasy iglaste, suche piaskowe tereny, wrzosowiska, trawy. Drzewa typowo alejowe to nie są, w dodatku są dość kruche, rosną wysoko i mogą się łąmać, co może być niebezpieczne.
Posadzone pod sznurek w równych odległościach nie będą pasować a nieregularnie to powinno się z nich robić grupy.
Ja odradzam, lepsze są z brzóz Betula jacquemontii czyli brzozy himalajskie, ale też nie jako drzewa drogi dojazdowej.
Typowe drzewa alejowe to lipy, klony (najlepiej kuliste), wiśnie 'Umraculifera", platany, może kolumnowe graby 'Fastigiata'?
Poniżej więcej inspiracji jakie wybrać drzewa Link do zdjęć
Odległość od granicy? Zależy co jest za ogrodzeniem, jeśli puste pola, możesz dosunąć się do ogrodzenia na metr, półtora, a jeśli okna sąsiada to możesz mieć konflikt, z powodu zacienienia, choć przepisów na ten temat trzeba szukać w gminie. Ogólnopolskich nie ma.
Zywopłot ze świerków możesz na metr od ogrodzenia, a żywopłot z tui Smaragd nawet bliżej, po płocie po prostu.
bardzo lubimy i te nasze kaliny i te nasze hortensje i te nasze brzozy = wszystko na swoim miejscu
a tak poważnie...bardzo lubię to miejsce w naszym ogrodzie...
Magnolio,
Ty jak Anioł Stróż naszych ogrodowych problemów. Otóż doszłam do wniosku (o czym wspomniałam na wątku u Ani ASC), że jednak nie tak bardzo lubię te złote tawuły kwitnące na różowo umiejscowione pod brzozami. Może jak je znowu zobaczę w pełnej krasie, to mi serce zmięknie. Nie wiem, jak masywne 'Anabelle' pod brzozami będą się miały do nieodległej rabaty bylinowej. Chodzi mi o osiągnięcie wrażenia spójności w przestrzeni. I różnorodności. Będę wracać do tej rabaty, bo to tzw. front robót w przygotowaniu, po prawej stronie widać 2 brzozy w jednej linii.
A tutaj zaczyna się hortensjowy kawałek od byliowej w stronę brzóz: