Przy wejściu do domu różowa kropka wiśnia tybetańska, dalej na lewo 3 buki.
Po lewej zielona kropka Ambrowiec, różowe to 3 wiśnie Kanzan. Pojedyncza zielona kropka brzoza Youngi, następnie 4 Dorenbosy. Przy tarasie 4 graby.
Myślałam, żeby brzozy przenieść w prawy róg działki, zaznaczyłam je zielonymi kropkami.
Po prawej mam blisko dom sąsiadów, są bardzo fajni
Po lewej mam sąsiada bardzo daleko, on ma po swojej stronie dużo krzewów leszczyny, to mój zapożyczony krajobraz
Na przeciw mam pustą działkę.
Może na tym zdjęciu z góry lepiej widać co i jak.
Daria, weź dla przypomnienia wrzuć jakiś plan gdzie co jest bo ja też się pogubiłam i nie wiem gdzie te brzozy byś chciała przenieść...
Stojąc twarzą do wejścia do domu po lewej masz wiśnię, potem w dolnym lewym rogu buczki, potem wzdłuż ogrodzenia kanzany, tak? I potem w górnym lewym narożniku rosną teraz te brzozy? Dalej masz (na wprost tarasu) graby, tak? Te brzozy miałyby być w górnym prawym narożniku za grabami?
A pamiętasz jak mi pisałaś, że ja tam nie mam miejsca na 4 brzozy? I tak od tej pory się nad tym zastanawiam, czy one rzeczywiście dadzą tam radę. Dwie bliżej płota widzę, że są mniejsze, bo tam praktycznie nie ma słońca. Nie jestem pewnie czy to dla nich dobre miejsce.
Kiedyś w Mai w ogrodzie był taki taras z którego od razu wchodziło się do takiego zagajnika brzozowego . Były tam rozrzucone brzozy i trawy oraz byliny . Świetnie to wyglądało
Tak, to są Dorenbosy, ale zauważ Judith, że przy tarasie rosną 4 graby, one mnie w przyszłości osłonią od ewentualnego budynku. Cztery graby plus cztery brzozy, jak to się rozrośnie to będzie las. Po lewej stornie na pewno się nic nie zbuduje bo tam jest już dom tylko daleko, sąsiad tam ma zagajnik z leszczyny i to też daje mi cień na tarasie. Dom może kiedyś powstać na przeciw mojego tarasu.
Marta, to prawda, że okrutny. I są bardzo szybkie.
Mam nadzieję, że to nie one u Ciebie.
Kiedyś na buku żerowały jeszcze takie podobne do tych ale większe i włochate, też były szybkie.
Haniu, lubię tą rabatę.
Liliowce kwitną te późne i jeszcze pojedyncze kwiatki stella i ruby stella, ale one tegoroczne to nie ma na razie efektu.
Deszcz jak zaczął padać to dolało konkretnie i susza raczej zażegnana
Alicja, dziękuję, spełniło się, także już jest ok.
Aganiu, mówisz, że się sieją hmm To może i dobrze, bo bardzo ale to bardzo mi się podobają, są takie delikatne.
Brzozy właśnie pilnujemy, niestety 2 razy w roku robimy oprysk jak je zauważymy, bo są zbyt żarłoczne, a brzozy już mają ze 4 m i nie da rady ich zebrać.
Tak leży Perovskia, miała być Blue Spire, czy ona tak rzeczywiście ma czy u mnie coś nie tak? Tragicznie to wygląda
Tu wspomniana wyżej rabata pod ścianą garażową, jak widać powoli zabijam trawę Słoneczko rano tam świeci więc sosny nie powinny bardzo cierpieć z braku światła.
Brzozy które myślę, żeby przenieść w inne miejsce rosną w tej chwili w kwadracie koło tarasu, a jakby tak z nich stworzyć zagajnik po drugiej stronie, a w miejscu brzóz posadzić wiśnię jako solitera...
Ponoć nie sadzi się parzyście drzew, albo jedno albo trzy. Ja taką mądra, a mam obok siebie 4 brzozy i 4 graby w Twoim wypadku chyba jednak po jednym drzewie będzie wyglądało lepiej, tacy strażnicy
Też nad tym myślałam, za dużo ostatnio myślę co do zasady ja roślin nie podlewam, muszą sobie radzić. Ściana jest pod okapem, więc czasem się ulituję i pewnie hortensje podleję. Szczerze to po prostu nie mam na te sosny pomysłu
Gorzej, że teraz myślę czy brzóz nie przesadzić w drugą część ogrodu i zrobić zagajnik, bo wydaje mi się, że teraz im będzie ciasno, a tam gdzie brzozy posadzić wiśnię royality jako solitiera. Ogród ciągła gonitwa myśli
Ja też. Inaczej zaczynałam ogród z myślą, że to tylko będzie letni rekreacyjny i miejscem dla dzieci.
A inaczej z latami się zmieniało i coś z nim przekształcało. I dalej się zmienia
Mi 2 rabaty zakała stoją. I najgorsze, że nie mam pomysłu jak je przemienić
Ja na razie w pobliżu stawu nie sadzę drzew, bo jeszcze chcemy ten staw zmienić.
Z liściastymi to jak piszesz jest uciążliwie nad wodą. Ale mają swój urok
Klony palmowe bardzo mi się podobają. Ja mam na razie jeden.
Z trawami to nie dawno zaczęłam. Jeszcze na kilka mam chęć.
Ja lubię swój ogród, tylko ze 3 rabaty to mi się w nim nie podobają.
Elu kochana nie gniewam się, może czasu nie mam ostatnio aby odpisywać częściej.
Pozdrawiam serdecznie
Też bym teraz inaczej zrobiła ogród jakbym miała tę wiedzę co mam teraz.
Staram się coś naprawiać, ale marnie mi to wychodzi.
Największa wadą są brzozy nad oczkiem..liście wpadające do wody. Za wcześnie siatka na oczko zakładana, aby liście nie wpadały do wody. Mogłam oczko przesunąć o 10 metrów. Pod domem nie potrzebnie posadziłam cyprysiki, jałowce i cisy. Wiosna je wycinam i posadzę klony palmowe już kupione. Mam za dużo róż ciągle trzeba je przycinać aby ładnie wyglądały.
Tylko trawy, hortensje, azalie,tawuły bym zostawiła. jeszcze byliny np jeżówki i niektóre róże.
Też lubię swój ogród.
A myślałam, że się gniewasz to dobrze, że się myliłam.
Dzień dobry wszystkim jestem nowa na Ogrodowisku. Mam pytanie w kwestii sąsiedztwa brzóz i grabów. Na kawałku ziemi o wymiarach 13m długości i 1.9m szerokości. Wzdłuż dłuższego boku jest ogrodzenie i granicą działki. Widok jest bardzo nieciekawy,więc pomyślałam,żeby posadzić graby fastigiata na wysoki żywopłot formowany (rozstawa mniej więcej co 80cm,żeby był szybki efekt,docelową wysokość ok.4 m.). Jednak żeby przełamać trochę tę "ścianę" planowałam posadzić przed żywopłotem szpaler brzóz dorenboos (w rozstawie ok. 1.5m - marzy mi się zagajnik brzozowy i niejednorodna zasłona wzdłuż ogrodzenia. I teraz pytanie - czy jest to sensowny pomysł? Czy rośliny będą rosły dobrze obok siebie (czytałam, że brzozy są żarłoczne i nie bardzo tolerują towarzystwo innych drzew). Będę bardzo wdzięczna za pomoc!
Oj takie ładne już brzózki były Obejrzyj koniecznie pozostałe...
U nas w tej chwili burze dookoła, nas na razie obchodzi bokami.
Pocieszyłaś mnie, bo fotek nawet mam sporo tylko mocno nie czasowa się zrobiłam
Cześć Sylwuś. Ty nic nie zawieszaj. Nie wszyscy oglądają same obrazki. Jest sporo czytających . Mam nadzieję, że u Was spokojnie. Opole i okolice pływają. U mnie na wsi piach, to spokojnie. Choć dwie brzozy mi w piątek złamało. zawierucha była straszna. Ale jakieś 10 cm od ziemi połamane. Obejrzałam i tam coś ewidentnie się wcześniej zalęgło. Dlatego były słabe. Buziaki!!!!
Drzewka na zapłociu spowodowały dostosowanie planów przebiegu kanalizacji do zastanych drzew. Ewentualna linia będzie przebiegała po drugiej stronie drogi.
Miałam wielkie szczęście, bo na etapie zakupu działki i planowania budowy domu trafiłam na forum Muratora na kobietę, która zawodowo zajmowała się architekturą krajobrazu. Pierwsze lekcje dotyczące zakładania ogrodu i planowania nasadzeń czerpałam z jej wpisów. To z tamtego forum pochodzi pomysł na nieformowany żywopłot i wysokie drzewa w narożnikach działki. Tak narodziły się ramy ogrodu, a reszta to już była moja żywiołowa twórczość pod wpływem już ogrodowiskowych tekstów.
Wcześniej widziałam ogród jako element osobny, oddzielony od domu. Potem uświadomiłam sobie, że prawie przez pół roku patrzymy na ogród przez okna i dobrą, sensowną praktyką byłoby planowanie nasadzeń tak, aby dobrze wyglądały z punktu widzenia osoby stojącej w oknie. Oczywiście ważny jest też widok z miejsc, w których przebywamy w ogrodzie najczęściej: z tarasu, ulubionej ławeczki, huśtawki.
Miejska działka Danusi jest niewielka. Ogrody, które projektowała, to były głównie działki miejskie. Czasem zdarzały się działki z zastanym starym drzewostanem. W projektach uwzględniała więc raczej niewielkie, formalne (szczepione) drzewka. Niewątpliwym jej wkładem jest popularyzacja brzozy Doorenbos, ale ona też do olbrzymów nie należy. W głębi serca i duszy Danusia jest byliniarą. Kocha biżuterię ogrodową. Pieści detale. Ogrody tzw. parkowe pewnie mniej ją fascynują.
A teraz ciekawostka. Każdy z grabów sadzony w części frontowej był dedykowany poszczególnym członkom naszej rodziny. Trochę późno pojawiły się te drzewa w naszym życiu, ale jakoś chciałam nawiązać do staropolskiej tradycji, że kiedy na świecie pojawiał się kolejny członek rodziny to sadzono z tej okazji "jego" drzewko. Narodzinom chłopców towarzyszyło zwykle sadzenie dębów, a dziewczynek lip. To potężne drzewa, więc trudno mi było o bezpośrednie nawiązanie do tradycji. Ale ad rem... wszystkie te nasze graby sadzone były w tym samym czasie, sadzonki były tej samej wielkości. Jeden z grabów zaniemógł. Zbiegło się to idealnie z czasem, kiedy akurat ten członek rodziny przeżywał bardzo trudny czas. Posadziłam nowy egzemplarz. Początkowo miał niewielkie przyrosty, a potem wystrzelił. Tak jak i wszystkie sprawy owego członka rodziny.
Patrzę na te graby bardzo uważnie. W tym roku jeden z nich słabiej przyrósł.
Limki u Ciebie szaleją.
W ogóle rośliny u Ciebie szaleją
Co do płasta brzozowca to u mnie jest on problemem. Jest bardzo żarłoczny, potrafi ogołocić całkiem gałęzie w szybkim tempie. Musimy niestety pryskać brzozy dwa razy do roku. Robimy to jak się pojawiają pierwsze gąsienice a i tak są gołożery. Zebrać się nie da, bo brzozy są już wysokie.
Nie zauważyłam, żeby ptaki się tymi gąsienicami interesowały, czytałam nawet, że ich ubarwienie odstrasza ptaki.
Przyznam, że mam brzozy i nie spotkałam się z takim szkodnikiem. Może składa jaja ten szkodnik na innych liściach a żeruje na brzozach. Tak jak to się dzieje z ochojnikiem modrzew - świerk.
U mnie znowu pożera coś liście róże. Wyzery młodych lisci przy pąkach małe kropki. Pojadę i przypilnuje.
Ja bym nie upatrywała w tym że szkodnik się pojawił w donicy. Moim zdaniem przyleciał złożył jaja i się wykluło paskudztwo. Widocznie liście mu lepiej smakują może są dojrzalsze.
Miało padać takie burze i guzik ledwo pokropiło przed wczoraj.