Jesień, jesień, jesień...nie jest aż tak dzisiaj zimno.
Staram sie nie popaśc w depresję jesienną, ubrałam się na cebulkę wyszłam na rekonesans w ogrodzie,
a tu misz masz kolorów
Ps. Uwielbiam koty, jak na złość mam alergię. Kiedyś obiecałam sobie, że pojadę do hodowcy kotów, które nie uczulają i się sprawdzę, ale obawiam się, że to alergia na kocią ślinę, a nie sierść....
Dziewczyny werbenę zaprosiłam do ogrodu w tym roku po raz pierwszy. Dzięki Gosi
Pięknie rośnie na nowym stipowisku.
Liczę, że się rozsieje w przyszłym roku na całego.
Na siłę jej pod taras wsadzać nie będę, bo mam tam grubą warstwę ligranu i każda taka akcja jest mocno kłopotliwa, a także niszczy przedwcześnie tekturę, którą mam rozłożoną pod ligranem.
A kotuś wesoły bardzo! Radochę z nim mamy na całego.