Jolu, nawet nie chcę sprawdzać. Najlepsza opieka to ta w domu. Wyznaczony człowiek do opieki, w takim mętliku, sam potrzebuje wsparcia. A gdzie jeszcze dbałość o komfort chorego. Oczywiście podziwiam słuzbę zdrowia, pracować w chaosie i nie zwariować, to heroizm. Tylko jak to się przekłada na pojedynczą osobę. Przywieźli, położyli, Potem się zobaczy, niech czeka w kolejce, na kwalifikacje, jakim lekiem i w jaki sposób leczyć. Lekarze to nie komputery ani roboty. Dyżur trwa całą dobę, a gdzie odpoczynek? Rozmontowano służbę zdrowia już dawno temu, a teraz mamy tego jasny dowód. Pielęgniarki i lekarze rezydenci już o to walczyli, i co? Przybyło personelu? Jeszcze ubyło. W Drezdenku 100 pielęgniarek złożyło wymówienie, kto je zastąpi? Strach klaść się do szpitala był zAWSZE, ale teraz ....
I personalnie nie mam do nikogo pretensji, bo nie mam prawa. Ale jeżeli młody człowiek zgłoszony na pogotowie, że jest chory, nie jest zabierany do badania, a pozostawiony, bo jakoś się wyliże, umiera na drugi dzień, to jest w porządku?
To się widzi i czuje na samym dole, Na górze, wszystko cacy, już jest jeden pacjent na Narodowym! Hurra!
Mnie tam wsio rybka, życie za mną, ale Ci młodzi? Szok.
Siedzę w domu i nie ryzykuję, a i tak nigdy nic nie wiadomo.