Dziś było wielkie grabienie i zamiatanie oraz odkurzanie. Do nocy. Udało się też wnieść tęgosze i kordyliny.
Od Babci Jasi przywiozłam (Witek przywiózł) też agapanty. Mają z 40 lat.
Trochę podupadły, bo nie lubią luźnych donic, lubią mieć ciasno, wtedy kwitną.
W doniczce - nie oznacza 100% korzeni. Wyjmij z doniczki i zobacz, czy nie jest wepchnięty balot na świeżo kopanego drzewa. Jeśli ma młode korzenie to możesz sadzić, wyściółkuj korą grubo. Podlej dwa wiadra wody.
W tych warunkach należy poprawić sytuację dla drzewa. Nie można go narazić na glinę/piasek i smażenie i patelnię. Przynajmniej warunki glebowe koniecznie popraw. Wzbogać glebę dużą ilością kompostu + łopata obornika spróchniałego, żeby nieco uzdrowić życie glebowe. Wtedy wybór drzew będzie większy, a teraz to ja nie doradzę niczego. Chyba, że zwykłą brzozę.
Skarpą jest zbyt stroma i zbyt "krótka". Należy ją nieco rozciągnąć, złagodzić, aby nie leciało się na "łeb" na szyję.
Masz dwa wyjścia, albo budować murki oporowe, nawet dwa poziomy, albo złagodzić, wzmocnić kratkami, siatką lub inną technologią umacniania skarp, i obsadzić roślinami płożącymi.
W każdym razie kiepska jest ta ziemia, w takim cieście sinym to nic nie urośnie. Rozważ domieszanie ziemi polnej, rozluźnienie pisakiem i użyźnienie kompostem.