Sprawdzałam wieczorami czy masz opuchlaki? Jednego znalazłam na donicy z różą i jeden spacerował po kaflach w domu. Wielkich szkód w ogrodzie nie widać, trochę liści nadgryzionych. Nie wiem czy to zasługa Larvanem, czy wrotycz też pomógł, ale w sierpniu znów nicienie zastosuję
Masz piękną kolekcję róż. Dynia na kompostowniku wygląda świetnie. Bardzo jestem ciekawa tej gnojówki z wrotyczu. Ja już któryś rok z rzędu nastawiam się na nią by walczyć z opuchlakami. Jakoś do tej pory nie udało mi się tego zrobić. Czy wrotycz musi kwitnąć, czy mogą być same liście? Czy będziesz nią podlewać czy pryskać rośliny. U mnie mszyc pełno prawie na wszystkim co rośnie!
Gosia u mnie ciągle krzywo i prostuję, prostuję, a trawnika ubywa. Ja mam problem z wyprofilowaniem łuków.
Kasiu Felek strzelił focha za takie porównanie
Dziś mało podziałane, bo gości na obiedzie mieliśmy. Ale wieczorem posadziłam jeszcze trzy znalezione w piwnicy karpy dalii,jedną różę z doniczki na docelowe, i jeszcze zalałam na gnojówkę wrotycz zerwany podczas spaceru z psem. Jutro dorwę więcej, tylko sekator wezmę.
Czy ubiegłorocznych gnojówek mogę używać do podlewania jeszcze? Mam z pokrzywy i z żywokostu. Czy już tylko na kompost?
Robię ostatnio nalewki z wrotyczu który rośnie w nadmiarze na pobliskim ugorze. Pokrzywy się boje jak bym się poparzyła to bym kilka dni cierpiała. Wiem, że skrzyp też dobry mam go dosyć duzo bo jak się zerwie jednego to wypuszcza kilka nowych.
Mam 3 wiadra wrotyczu nastawione. Robiłam opryski 2x wrotyczem na mszyce zalewając wrotycz wrzątkiem, ale nie widzę żadnej poprawy. Mszyce żerują dalej wszędzie.
Haniu ładne te orliki masz ich nasiona? Moje orliki już zostały wytrzepane przez ulewę w niedzielę.
Widzę, że masz powojnika Montane i kwitnie widocznie ma dobre warunki. Jest piękny może też się kiedyś takiego doczekam.
Cisy się przyjęły bodziszki wychodzą, ale chyba jednak nie takie jak miały być, liliowiec i jarzmianka wyszły, dzielżany tylko trzy bo czwartego zjadły ślimaki, nie wyszedł wrotycz.
nawet czosnki zakwitły w pełnym cieniu
i takie różne
Miałam tak na czarnym bzie, potraktowałam silnym strumieniem wody. Cały koperek też w mszycach. Jak zrywałam wrotycz na gnojówkę to też był oblepiony... rzeczywiście masakra w tym roku.
Wrotycz nacięty, tylko zastanawiam się jak to jest z tymi jego właściwościami, całkiem sporo mszyc miał na sobie...
Znalazłam winowajcę połamanych hortensji.
Elu masz rację - dłubię sobie to to, a to tamto. Bez przymusu. Na iryskach pąki już widać, nawet mam fotkę na dowód. Nawet te przesadzane mają już pąki. U mnie później wszystko. Orliki jeszcze nie wszystkie kwitną.
Łąkę u ciebie widziałam i wcześniej, a i teraz też już byłam.
U mnie nie wszystko się udaje i chce dobrze rosnąć. Całości nie przekopię, nawet mowy nie ma. A poza tym naturalne łąki nie mają zbyt żyznej gleby, a są obsypane kwiatami. Jaskry i chabry łąkowe same rosną. Margerytki się rozsiewają. Pokazały się firletki poszarpane. Maki, chabry bławatki i goździki się nie udają. W tamtym roku posadziłam wrotycz. Teraz podosadzałam naparstnic i powysiewałam kosmosów. Jeszcze mam arcydzięgiel z siewu do posadzenia. Ten to chyba w przyszłym roku będzie wyglądał okazale. Na razie na balkonie go tuczę, żeby maluchów ślimaki nie zjadły.
Gosiu, ale ja pytałam o podgryzacze - czyli np. chrząszcze opuchlaków , nie o podagrycznik.
Małe qui pro quo się zrobiło
Bo wrotycz w oprysku ma na nie działać, a piołun to jeszcze gorsza cholera
Spoznilam sie na impreze imieninowa, ale zycze Ci, by rosliny rosly zdrowo i bez szkodnikow. Kostka wyglada o niebo lepiej w nowej odslonie, pasuje do tej nowej, i trzymam kciuki, by kolor sie utrzymal.
Na trawie sie nie znam, ale pociesze Cie, ze u mnie tez masa szkodnikow w tym roku.
Na sliwie miseczniki, na porzeczce welnowce, pojawily sie opuchlaki w kilku donicach (pierwszy raz je mam), jedyny bluszcz jaki mi sie ostal bialy jak snieg, bo dopadla go Lichtensia viburni, czyli takie miseczniki z kaliny tinus od sasiada (mam ja przez plot, balam sie rzucic okiem, czy to z niej sie przesiadly na bluszcz, w kazdym badz razie bluszcz wywalilam
Mszyce to maly pikus w porownaniu, juz nawet ich nie zauwazam, mimo ze sa, chociaz dzis pierwszy raz w tym roku zauwazylam, ze mrowki zrobily sobie gniazdo w korzeniach rozy i zaczynaly zakladac swiezutka obore, tym razem z czarnych mszyc
A do tego w zwiazku z rozbudowa od dluzszego czasu nie zamieszkanego domu kawalek dalej rozwalono gniazdo szczurom, to rozpelzly sie po calej okolicy. Wielkie jak koty, wg sasiada
Trochę lepiej na razie się przyzwyczajam i kombinuję dalej.
Za to dobija mnie plaga robactwa. Mszyce masowo atakują mi róże. Wrotycz niewiele pomógł, wrrrr... I niestety widać na nich zahamowanie wzrostu przez to robactwo. A to mi się nie podoba. Na ubiegłorocznych cisach mam miseczniki. Za dużo na zdrapywanie. Czytam jak się tego pozbyć inaczej. A na bukszpanach i na jodle mam wełnowce. No ręce opadają a i trawa co prawda jest już po całości zielona ale nadal w łaty, teraz ciemnej i jasnej zieleni. Jak nie urok to sraczka normalnie. Z jednej lepiej to z drugiej gorzej.
Jakbyś zalewała wrzątkiem tylko samą pokrzywę i wrotycz, bez mlecza, to takim ostudzonym wywarem z dodatkiem kilku kropli mydła możesz pryskać rośliny po liściach przeciw mszycom i innym niechcianym gościom .
Nie rozumiem. Nie piszę o mospilanie (???) do cisów (zacytowałam właśnie Mazana - wypowiedż z konkretnej sytuacji), bo nigdy go nie używałam (tarczniki zbierałam ręcznie).
Powiem Ci, co ja robię z tym (mam też, to bielenie igieł na cisach).
Kiedyś, 2-3 lata temu pryskałam topsinem raz albo dwa razy. Potem podlałam bioseptem.
W międzyczasie do teraz pryskam octanem wapnia (3 razy w sezonie, jeden oprysk u mnie to 45 litrów octanu wapnia do cisów), na przedwiośniu osypałam popiołem porządnie (nie pytaj dlaczego, mam wrażenie, że popiół im się przyda). W sezonie podawałam gnojówkę z pokrzyw (raz) i gnojówkę (żywokost+czosnek, raz).
Mam cisów od groma i ciut, ciut.
Ale generalnie widzę, że tak naprawdę potrzebują wody i odżywek (zwłaszcza te starsze egzemplarze, dobrze reagują na podsypywanie kompostem u mnie).
O preparatach i ich mieszaniu nie powiem Ci, bo na owady używam tylko wrotycz przy laurowiśniach i różanecznikach z bergeniami.