Dwa dni poza domem. Podobno w piątek spore burze przeszły, z krótkim, ale bardzo intensywnym deszczem. Miejscowości obok pozalewane. Ogród przeżył bez większych strat. Trochę róże połamały, część kwiatów przedwcześnie dopadło, piwonie się położyły, ale reszta ok

Teraz znowu pada, delikatnie ale równomiernie. Zostawiłam na zewnątrz taczkę i całą się wodą napełniła.
Kilka deszczowych zdjęć zostawiam.
Różanka i wiejska
Szałwia muszkatołowa ma już chyba z 1,4m, prawdziwy gigant w tym roku

Na leśnej do dzwonków spieszy się hortensja
No i na koniec szklarnia. Pomidory za chwilę będą mojego wzrostu

Muszę część pędów obciąć, bo je przegapiłem przy ostatnim przeglądzie. Po gnojowce z pokrzyw nabrały szalonego przyspieszenia i zasłoniły papryki.