Mój azyl na wichrowym wzgórzu
13:45, 29 kwi 2020
W pierwszej kolejności korzystając, że zrobił się dostęp chciałam wyszlifować i pomalować tą część ogrodzenia . W sumie 4 przęsła. Została mi farba z malowania balkonów i przodu ogrodzenia. Niestety popsuła mi się zaraz na początku szlifierka. EM kupił nową u nas w sklepiku i po pół godzinie pracy spód odpadł. Kazałam mu jechać i reklamować a on, że będzie kleił, bo jak znów ma stać w tych kolejkach to woli kleić. Szlifowałam ręcznie. Potem dłonie mi spuchły i tak bolały, że pędzla nie mogłam utrzymać. Tak się cackałam z tym malowaniem cały tydzień przed świętami. Po świętach jeszcze kończyłam. reszty nie maluję , bo nie widać. Ta część jest mało zarośnięta roślinami. W miejscu usuniętych świerków, tam gdzie sporo miejsca posadziłam hortensje 'Strong Anabelle'. Tam gdzie mało nic nie wsadzam. Pozostałe rośliny to miejsc zarosną.
Sąsiedzi to mają ze mną ubaw. Niektórym na czas malowania zrobiłam gorsety wyszczuplające
