Wczoraj do południa wykopałam róże koleżanki z warzywnika, pojechałam do niej wsadziłam i pokazałam jej jak ma wsadzić swoje 10 hortensji które jej przywiozłam.
Wróciłam miałam godzinę do odebrania chłopaków, wzięłam ogrodnika sąsiada i razem wykopaliśmy hosty na skarpie
mówiłam że zebrinus to ostatnie wykopki

ale teraz już z czystym sumieniem sobie mówię że te hosty to był prawdziwy koniec wykopalisk
ja tylko podważałam, Rafał wyciągał kępy - kępiory raczej na włókninę, potem podzieliłam sobie 8 mniejszych sztuk a reszta pojechała do sąsiada - Rafał ma nimi obsadzić wejście do lasu
mnie by to zajęło cały dzień
potem na raty sprzątałam zamiatałam, na 16 pojechałam na dzieciakowe urodziny z młodszym
wróciłam 18.40 i poszłam wsadzać hosty, mało co już widziałam i jak skończyłam zaklęłam bo krzywo wyszło i dziś przy świetle dziennym będę poprawiać
Skarpa przed wykopaliskami