Ja miewam ochojniki na kilkunastometrowym modrzewiu. Raz w życiu użyłam ciężkiej chemii, właśnie dla ratowania tego drzewa. Podlałam, pomogło. Ale w następnych latach wróciło - mam na działce świerki, więc to nieuniknione. I zostawiłam - stwierdziłam, że jak go zeżrą, będę najwyżej mieć więcej światła. Ale nie zeżarły, drzewo sobie radzi, nawet jak ich się trochę pojawia, uodporniło się chyba