Nie ma sprawy fajnie, że coś Ci się spodobało u mnie ja nieczym nie impregnuje tych konarów, lubię takie naturalne, chociaż ich żywotność jest krótsza, ale wtedy są jakieś zmiany
Ja też nic nie robię, narazie, planuję sobie coś tam a dziś czekam na wiatr poszłam na dwór czy nic nie ma co mógłby wiatr porwać, naładowałam telefon, bo straszą, że może nie być prądu
Też obawiam się tego zapowiadanego wiatru... W zeszłym tygodniu, podczas takiej porywistej wichury u sąsiadki złamały się 2 z 4 wielgachne konary z tui...straż przyjechała pocięła na kawałki, by udrożnić przejazd na ulicy, a po ich odjeździe złamał się następny konar..a rano nie było już i tego ostatniego...
Sylwia, ja tez z tych obawiających się powodzi. Byłam w samym środku powodzi stulecia w 1997 roku. Do dzisiaj nie mogę znieść dźwięku śmigłowca…
Zatem szukając domu 10 lat temu każdorazowo sprawdzałam położenie domu względem otoczenia… Posadowienie wyższe niż otoczenie bylo jednym z warunków koniecznych.
EDIT: powódź tysiąclecia właściwie :-/
Pamiętam ją doskonale bo groziło nam w Krakowie przerwanie wałów i zalanie całego miasta, a mieszkałam wtedy na drugim piętrze w bliskim sąsiedztwie wałów w centrum Krakowa.... 5 cm pod mostem luzu było i barka płynęła na most co się przy powodzi zerwała i nie mogli jej złapać..... były chwile absolutnej grozy.