Ja zawsze kocham dobre rady, takie od serca
Ci co nie maja plagi ślimaków nie powinni zabierać wogle głosu bo tylko denerwują ..
Kaśka, od ponad 2 miesiecy pada prawie non stop.. zimy nie było wiec mamy wszelkie plagi robali. Tak jak piszesz tylko hortensje się cieszą.. i moje oczko wodne, bo mm gdzieś dziurę i musiałam wodę dolewać, a teraz się samo dolewa.
Niebieskie granulki podsypałam pod cenniejsze rośliny ale ta ilość deszczu zlała wszytko w dobę. Zdejmuje za jednym chwytem po kilka.. codziennie pół wiaderka tego co z brzegu zbiorę, dalej na rabaty nie wejdę bo wszytko zdepczę i wyjdę mokra po czubek nosa. Łażą małpy po roślinach i po trawniku, po ścianach domu.. niczego odstawić sie nie da bo tam są ślimaki.
Ptaków mam od cholery, jeży dużo... mogę wpuścić kaczki.. a ślimaków od zatracenia. Kiedyś chociaż mało było skorupkowych a tera i tych i tych od cholery.
Jak tak sobie zbieram to myślę o tych co piszą by ślimaczki wynosić gdzieś do lasu lub na łąkę, a ja mam ochotę im pierdzilic to wszytko do ogrodu.. niech sobie je maja jak tak lubią.
Przestaje padać, idę po niebieskie granulki i sypię, bo albo ogród albo ślimaki.. codziennie zbieranie zajmuje mi z latarką 2 godziny. Kręgosłup już pada od tego łażenia w schyleniu. Na początku ogrodowania wytępiłam ślimaki granulkami, potem pilnowałam 2 razy do roku wzdłuż ogrodzenia. Sypałam przy samej podmurówce. Pod presją ekologiczną z forum zaprzestałam sypania.. jestem od kilku lat znów w punkcie wyjścia .. Albo ślimaki albo ogród, tego nie da się wyzbierać, nie da się sypnąć skorupek jajek bo nie mam tylu jajek, a po drugie ślimaki maja w dupie skorupki, nie mam tyle kasy by wszytko pasać miedzią (swoja drogą uważam że to bzdura). Albo pusty ogród i mały to da się wyzbierać .. Przy gęstych nasadzeniach bylinowych i ogrodzie takim jak mój czy Sylwii. nie ma innej opcji..
Jak ktoś twierdzi że sobie radzi, to znaczy że nie ma inwazji ślimaków i jest tylko teoretykiem ślimaczym. Bo jakby miał to by nie radził sobie.
A teraz spóźnię się do roboty .. nie dość że zasypiam z powodu ślimaków to jeszcze, zasiedziałam sie na forum.
Nie mam na niego czasu bo .... buziak. głowa do góy damy radę.. ale co się owkurzam to moje. Nawet zdjęć nie zdążyłam zrobić temu i owemu jak trafiło
u mnie moze slimakow nie ma tyle ile u was ale sa inne plagi i tez mnie to wkurza. Wy dziewczyny narzekacie na te kilka dni opadow a u mnie lalo od ubieglej wiosny, lato byle jakie ogrod caly zagrzybiony, bo lalo. jesienia okienko pogodowe ciezko bylo znalezc, zima we mgle i opady deszczu oczywiscie. poczatek wiosny to samo. od jakiegos tygodnia mamy slonce na przemian z opadami i normalnie zacieszam jak dziecko, ze choc troche mi osuszy najbardziej mokre miejsca. życie, kazdemu nie dogodzi. pytalam w szkolce co moglo byc przyczyną rozwalki tych moich brzoz, nikt nie ma pomyslu. Straciłam w 1 dzien 6 brzoz. Cien, ktory juz wytwarzaly poszedl w diably, zaczynam od poczatku. i wesoły autobus.