Madzia, Judith, na razie cieszę oczy tym komplecikiem. Będzie to pewnie najmniej używany „sprzęt” ogrodowy .

Sylwia, dziękuję. Dodam, żeto jeszcze nie wszystko, z przodu też działałam, tylko ze zdjęciami poczekam, aż roślinki wyjdą

Haniu, dziękuję

Basiu, właśnie to „odludzie” zadecydowało w dużej mierze o wyborze działki. Z przodu jeszcze osłaniają nas wierzby i brzozy .

Daga, plan mam. Tzn przychodzą wizje (Haha ) w trakcie tworzenia. Z ogarnianiem trochę gorzej, ale tragedii nie ma . Fosa jeszcze nie wykopana, dopiero zaznaczyłam jej przebieg. Może pod koniec marca coś się ruszy z jej powstawaniem. A może trochę później.

U la la Elegancja wkracza na ogrody U Ciebie nieodzowna taka stylówka Świetne zakupy butkowo-rękawicowo-klęcznikowe! Jestem też pod wrażeniem zdjęcia przed i po, zrobiłaś więcej niż kawał dobrej roboty i emocje wciąż rosną 

Dzięki Martuś .

Komplecik ogrodowy superancki

U mnie tulipany tez już wyszły, zresztą wszystko wychodzi i listki wypuszcza jupi

Zadasz szyku podczas prac.

Fosa fajna. Podziwiam Twoje wizje.

Hej, Aga jakby co to my mamy dwa duże samochody tylko nasza Aza bardzo nietowarzyska jest naprawdę, wredna paskuda jest, nie dogadała by się z nikim, nawet z Brutusem, chyba

Darcia, Lidka, komplecik ogrodowy czeka na suchą ziemię i słońce. Teraz szkoda mi go używać
U mnie też trochę zielonego wychodzi (poza chwastami ).
A wizja na razie musi czekać. Pielę zielsko i w końcu będę kłaść korę na rabaty, które powstały w zeszłym roku.

Basiu, Brutus też się zrobił bardzo nietowarzyski. No nie wiem, coś mu się odmieniło, a taki miś miał być . Trudno w to uwierzyć, ale chyba jest najwredniejszy z całej bandy (jeśli chodzi o towarzyskość wobec pozostałych psów, dla mnie jest milusi, mój obrońca . Lubię, jak do mnie podchodzi i sam podsuwa mi łeb pod rękę, żeby go głaskać ).
Elza też raczej jest outsiderem, ale wredna nie jest aż tak.
Miłym misiem jest Zeus i misiowa Venus (ta za to jest nietowarzyska w stosunku do roślinek ).

Fajne te nasze zwierzaki Aza i Brutus to chyba podobni są bardzo do siebie ja dziś robię sobie w ogrodzie, a jej się przypomniało, że przecież pani "szef" (taką ksywkę mam teraz przez nią jest w ogrodzie i na łep na szyje, po rabacie do mnie, a że kucałam, no to buziaki też były

To sobie wyobraź, jak do mnie trzy sztuki tak lecą (Elza jest najbardziej ułożona i zachowuje się normalnie ).
Jak udaję, że ich nie widzę, to zazwyczaj odpuszczają . A czasami któryś usiądzie obok i trąca mnie łapką, komunikując mi: „No spójrz na mnie, pogłaszcz mnie, pobaw się ze mną ”. Utrapienie. Ale takie z tych pozytywnych

A ja nawet trochę lubię być tym szefem, tylko czasami mi głupio jak wszyscy przyjeżdżamy do domu i ona ze mną się wita a reszta domowników czeka na przywitanie i wtedy żartują ze mnie "szef to szef" ale ja nic nie robię, ona sama tak sobie wybrała