Z bluszczem czasem robi się nieciekawie. Kiedyś puściliśmy bluszcz na starą jabłonkę...Po kilku latach ją zjadł. Korzonki czepne były w nią tak wgryzione, że nie miała szans, pomimo, że bluszcz później już wywaliliśmy, ale już nie dała rady się odrodzić, marniała coraz bardziej, aż w końcu padła.

Szkoda wielka, bo to było jedyne stare drzewo w ogrodzie i miałam do niego wyjątkowe przywiązanie...