Może być i iglaste, ale trzeba dłużej sezonować.
I koniecznie rozpalać „do góry nogami” – nie tak jak ognisko, tylko najgrubsze kawałki kładziemy jeden koło drugiego na dnie, wyżej drobniejsze, a na samej górze drobniutkie szczapki z rozpałką. Szybę trzeba aż do momentu gdy ogień zejdzie niżej trzymać uchyloną na pudełko zapałek (dwa palce). Wtedy ogień rozpala się wolno. Komora spalania i cały ciąg kominowy rozgrzewają się łagodnie i nie ma efektu dymienia.
Jak się rozpali można zamknąć drzwiczki. Dokłada się nową porcję dopiero jak już tylko żar i też zostawia ciut uchylone drzwiczki. Samo się rozpali
Patrycja, nie będzie smoliło szyby