Od razu z góry przepraszam, za to co napiszę...nie będzie miłe.
Ogród, każdemu z nas kojarzy się z czymś bardzo przyjemnym, gdzie miło spędza się czas, gdzie znajdujemy odskocznię od trudów dnia codziennego, gdzie jesteśmy blisko natury i wsłuchujemy się w piękny świat przyrody...
Natomiast ogród nazwany "covodowym", jest jak policzek w tym wszystkim, jak drwina...jak obraza tych, których boleśnie dotknęła ta sytuacja...a wręcz przypisujesz mu "zasługi"...cyt."Od dnia gdy koronawirus wkroczył do ogrodu, dostałam osobiście więcej zawodowego oddechu....staram się dotrzegać pozytywne strony sytuacji..."
Łudzie kochani...o czym Ty piszesz...to własnie covid spowodował, że boimy się kontaktu z całym światem, ciężko chorujemy wskutek tej zarazy, zabrał przedwcześnie z tego świata ogromną rzeszę ludzi, którzy przegrali nierówną walkę z nim...z mojego bliskiego otoczenia aż 7 osób...i nie wiadomo kto będzie następny. Wszyscy czekamy, by jak najprędzej wyjść z tego, by wróciła normalność, by znikła obawa o życie własne i najbliższych...Chwytamy się w wielkiej obawie ostatniej deski ratunku, jakim jest szczepienie...
Spotkałam gdzieś w prasie określenie "ogrodów covidowych" jak nazywane są cmentarze, gdzie grobów przybywa w zastraszającym tempie...
Nazywanie "ogrodem covidowym" - ogrodu -swojego najpiękniejszego kawałka świata
brzmi niepoważnie...jak obelga dla tych, których bezpośrednio najbardziej dotknęła ta zaraza...
Aniu, z pewnością jesteś wspaniałą osobą i tak do końca nie przemyślałaś tej feralnej nazwy, jaką nadałaś swojemu pięknemu zakątkowi...Wierz, mi, nie tylko mnie dotknęła ta nazwa, ale z pewnością sporo jest osób na tym forum, którzy nazwę Twojego ogrodu kojarzą z czymś najgorszym na tym świecie...Pomyśl, czy nie zmienić tej paskudnej nazwy, na inną, ciekawą, która podkreśli piękno Twojego ogrodu...Uważam, że covid nie zasługuje na to, by jego imieniem czczić cokolwiek...