Hahahaha! Czilowanie bomby Jakbym nie miała full roboty tutaj, to bym robiła u siebie. Mini oczko czeka, skrzynki do remontu, jedna do dostawienia, kompostownik do remontu. Drzewo jeszcze jedno mi się marzy posadzić. Aaaa! I jeszcze jedna rabata cała do zrobienia! Plus pielęgnacja tego co jest. U mnie czilowanie tylko chwilowe. W przerwie układania obrzeży
Czilowanie bomby w sensie braku napinki, nie zaś w sensie braku roboty . Zgrabny hamaczek .
Ja tradycyjnie - jak co roku - przy pierwszej w sezonie próbie ułożenia sie na hamaku wylądowałam w trawie. Dwa razy .
O mamo..... hahaha A jak ty to zrobiłaś? Ja mam kamienie pod spodem i pierwszy raz w życiu próbowałam i stwierdziłam, że nie da się wywalić. Ale skoro piszesz, że leżałaś... to się chyba jednak da
No jak to jak? Posadziłam tyłek w niewłaściwym miejscu, hamak zrobił MYK, a ja znalazłam sie pod nim .
Bo do roboty musi być melodia. Gdy ja nie mam melodii to nie robię . Najczęściej jest tak, ze w danej chwili nie mam melodii do danej roboty, ale mam za to do innej. Ta pierwsza musi poczekać. Na stosowną melodię .
Mój eM zawsze „narzeka” na mnie, że jak chcę coś zrobić, to nawet padnę, ale to zrobię. A jak nie chcę, to nic i nikt mnie do tego nie przekona . Melodia musi być!