Bo do roboty musi być melodia. Gdy ja nie mam melodii to nie robię . Najczęściej jest tak, ze w danej chwili nie mam melodii do danej roboty, ale mam za to do innej. Ta pierwsza musi poczekać. Na stosowną melodię .
Juzia jest w innej sytuacji - przygotowuje miejscowke dla letników, wiec czas goni. Ale we własnym ogrodzie - jak mawia mój dzieć - czilowanie bomby .
No melodia do roboty musi być . I faktycznie - najgorzej jest zacząć, potem już jakoś idzie. ja to zazwyczaj jak się już wezmę do noc mnie zastaje i najchętniej to bym oświetlenie sobie rozstawiła, takie budowlane lampy i dalej ryła .
Jakbym nie miała full roboty tutaj, to bym robiła u siebie.
Mini oczko czeka, skrzynki do remontu, jedna do dostawienia, kompostownik do remontu.
Drzewo jeszcze jedno mi się marzy posadzić.
Aaaa! I jeszcze jedna rabata cała do zrobienia!
Plus pielęgnacja tego co jest.
U mnie czilowanie tylko chwilowe.
W przerwie układania obrzeży
Ja się cieszę, że ta trampolina już ode mnie wyleciała
Kamilko wszystko się przyjeło!
Żadna inna roślina mi nie padła tylko te tuje. A posadziłam już sporo. I nawet jak wyglądają tragicznie (np carexy), to widać że żyją.
Właśnie kładę kostkę na brzegu kolejnej rabaty i tam będą też między innymi twoje trzcinniki
Część seslerii już rośnie na rabacie, a część czeka na jeszcze dwie wielkie rabaty.
Niby postęp jakiś jest.... ale do końca jeszcze dłuuuuga droga