O matko, to faktycznie rozrabiaka.
Ja swojego trzymam na sznurku, nigdy nie próbował go przegryźć.
Nie jestem zadowolona, mimo, że ma taki 15 metrowy, ale mi go żal. Ale bardziej mi go żal było jak wychodziliśmy do ogrodu, albo siedzieliśmy na tarasie a on biedny w drzwiach tarasowych miałczał żałośnie.
Ciemierniki masz przepiekne. Szkoda, że one mnie nie lubią
Chyba skuszona widokiem Twoich piękności kupiłam trzy nowe ciemierniki do ogrodu
Dwa to nowe-stare, bo znowu odmianę Barolo i Anja Oudolf, a trzeci całkiem nowy, Liara.
Nie kuś więcej
Żeby tylko te moje jeszcze tak pięknie kwitły, jak u Ciebie. Coś im dolega, pączki im marnieją i odpadają...
Z tych samych powodów co Monika.
Boję się, że ucieknie i zginie pod kołami.
Mój poprzedni kot tak skończył.
A ten w dodatku jest fajtłapą, który potrafi wyleźć z ogrodu, ale nie potrafi do niego wrócić.
Gosia ja jeszcze takiego kota razrabiaki nie miałam nigdy ,Bazyl to i potrafi sznurówki od butów gryźć,wszystko trzeba przed nim chować Niewiem czy będę jego uczyła do smyczy jakoś mi się to nie widzi. Twój miałczał żałośnie bo pewnie już nie raz wychodził na dwór i dlatego,a kot szybko się zmrowi. Przerabiałam to z Kolinem dopóki mąż nie przyzwyczaił jego z wychodzeniem na dwór to było ok, nawet nie interesowało jego to. Ale potem to już był koniec świata 5.30 rano a kot już na dwór chce wyjść miałcząc okropnie i tak każdego dnia.