Justynko, Veni, Vidi...
Zaraz na wstępie zapraszasz do ogródeczka, sugerując coś a’la moje rabatki, tymczasem ja u Ciebie dwa wieczory spędziłam! I cały czas życzliwie się z Ciebie podśmiewam, boś Ty do roboty tak samo w gorącej wodzie kąpana, jak ja... Wprawiasz w ruch rączki i nóżki... i w ogrodzie wszystko fiurga, bo musi być tak, jak sobie umyśliłaś... Ja też bym chciała mieć ogród na wzór i podobieństwo znanego nam wszystkim Ideału, ale muszę Cię zmartwić: to wzór niedościgniony! Ale z Twoim temperamentem wszystko jest możliwe...

Widok z okna salonu masz śliczny, dodatkowo te czosnki! Ach!
Nie do końca zrozumiałam, czemu się czepiasz biednego Mint Julepa – ma u Ciebie sporo miejsca. Ja NIESTETY mam aż dwa, kupione maleńkie jako dwa różne – a są takie same. Teraz męczę się z nimi, bo rosną jak oszalałe, więc tnę je okropnie mocno, przez co przestały mieć swój piękny pokrój.
Strasznie mi się spodobał Twój klon polny "Carnival", zapisałam sobie, bo właśnie nad czymś dumam... Z Rheingoldem robię dokładnie to samo, co Ty: ciach! A nasadzenia koszyczkowe masz po prostu odlotowe! Będę odgapiać

.
Fantastyczna ta Twoja altana, aż żal we mnie wyje, bo marzyła mi się właśnie taka w narożniku posesji, ale ta inwestycja musiałaby się u mnie odwlec w czasie ze względów wiadomych, więc zrezygnowałam. A teraz ciągle odczuwam jej brak, bo taras, mimo że ogromny, pełni funkcję patelni... Pytałaś o grujecznika – ma Łucja (Badara...). Co do zapachu – dla mnie to nic innego, tylko palona wata cukrowa ...mniam...
A ja też mam pytanie: Justynko, czy ta tawułka japońska Goldmound – czy to aby na pewno ta? Czy to aby nie Golden Princess? Bo nie znalazłam zdjęcia późniejszego, a Goldmound „dojrzewając” zielenieje... Mam dużo tawułek, a tej akurat nie. Ciekawa jestem, jak Ci się będzie sprawował pięciornik Marion Red Robin, ja mam Red Ice i już 5 lat mnie rozczarowuje. No ale u mnie w słońcu jest...
Wątek wiewiórowy – rozczulający.
No i pójdę sobie już, przepraszam za zbyt długie odwiedziny. Ale i tak jeszcze przyjdę...
Papatki...