Aha i proszę mocno nie krytykować tych "okazałych" bukszpanów. Danusia jak zobaczy, to się za głowę złapie. To są moje własne sadzonki zrobione x lat temu jeszcze w ogrodzie teściowej. Przyjęły się i rosły tam czekając na swoją kolej. Zawsze marzył mi się ładny formowany żywopłocik z bukszpanu
Ciągle nie było można tych miejsc obsadzać i dopiero w tym roku na wiosnę został przesadzony do mojego ogrodu. I po wykopaniu ... zonk. Rósł zwarty i wyglądał ładnie, a jak wykopaliśmy, to okazało się, że to wachlarze z suchych gałęzi. No coż wykopany, więc roślin nie wyrzucę. Posadziliśmy i zdrowo go przycięłam, tak prawie o połowę. Pojawiły się młode listki nawet w środku krzaków i wygląda na to, że jakaś szansa na zagęszczenie jest. Dam mu szansę, choć na razie trochę szpeci. Jak myślicie zregeneruje się?