Dziewczyny, bardzo mi miło

ja też się bardzo cieszę, że mogłam wrócić z czymś większym.
W mieszkaniu mam dość potykania się o kartony, mój ojciec ma dość, bo moje graty zajęły mu połowę podwójnego garażu

ciągle szukam czegoś i nie mogę znaleźć.
No a dojazdy do ogrodu to potworna strata czasu. Nieważne czy na rodos, czy do tego docelowego. Jak się jest na miejscu, to łatwo wyjść nawet na pół godziny coś podłubać... (i wrócić wieczorem. Po paru godzinach

)