ircia
14:27, 10 sty 2012
Dołączył: 09 sty 2012
Posty: 1778
Witam wszystkich!
Zachęcona przyjazną atmosferą na forum odważyłam się w końcu wyjść z ukrycia, przybliżyć trochę siebie i nasz maleńki, ukochany zielony skrawek.
Zastanawiałam się, kiedy tak naprawdę zaczęła się moja miłość do ogrodów, zieleni i tego wszystkiego, co się nieodlącznie z tym wiąże. I tak sobie myślę, że te „ciągotki„ ma się w sobie od zawsze.
Mój pierwszy ogród, który tak bardzo pokochałam, to ogródek babci.
Malutki, z kamiennymi mini dróżkami, zapachem pomidorów i nasturcją. Do dziś nie mogę powstrzymać się od pochylenia nad krzakami pomidorów tylko po to, żeby poczuc ich zapach. Zapach dzieciństwa z babcinego ogródka.
Co jeszcze utkwiło mi z tamtego okresu? Letnia kuchnia, maciupeńka i zawsze pachnąca czystościa. Z rozgrzanym od słońca dachem, z wylegującą się na nim kotką i pokładającymi od ciężaru żótych, soczystych owoców gałęziami starej śliwy.
Tak, wyjazd do babci zawsze oznaczał cudowne lato w zaczarowanym ogrodzie. Jakże inaczej toczyło się życie „pod chmurką„ w porównaniu do codzienności w M3. Cała 4 osobowa rodzina na „calych„ 45 m kwadratowych! Plus pies
Któregoś dnia rodzice kupili działkę ogrodniczą. Warzywa, krzewy owocowe, dużo pracy.... Nie byłam początkowo jej fanką. Pielenie, zbieranie porzeczek, potem przetwory w domu... Uff!!! Może dorastanie nie jest najlepszym okresem na miłość do działek ?
Ta zdecydowanie przyszła pózniej. Po wielu latach, kiedy rodzice już odeszli, z ogromną pasją przejęłam schedę po nich. Działka, tak jak wiele innych zaczęła zmieniać swój charakter. Ubywało grządek warzywnych, przybywało kwiatow, krzewów i krzewinek. Posiałam trawę. Dopieszczałam działkę przez kilkanaście lat.
A dziś? Działka ma nowego właściciela, a ja nowy kawałek zielonego szczęścia, który od trzech lat próbuję zagospodarować od zera. Z wielką pasją, nie pozbawioną rozczarowań.
Dziś wiem, że mały ogródek to niekoniecznie małe wyzwanie. Ciągle coś zmieniam, przesadzam, a okazuje się, że efekt i tak nie jest zgodny z oczekiwaniami. Mimo wszystko kocham tę pracę, kocham kwiaty i nie poddaje się.
Fajnie, że jest taka stronka jak ogrodowisko.pl. Fajnie, że są tacy pozytywnie zakręceni na punkcie wszystkiego co zielone. Fajnie, że można dołączyć do was
Spodobało mi się wasze forum. Postanowiłam sprobowac i ja.
Zachęcona przyjazną atmosferą na forum odważyłam się w końcu wyjść z ukrycia, przybliżyć trochę siebie i nasz maleńki, ukochany zielony skrawek.
Zastanawiałam się, kiedy tak naprawdę zaczęła się moja miłość do ogrodów, zieleni i tego wszystkiego, co się nieodlącznie z tym wiąże. I tak sobie myślę, że te „ciągotki„ ma się w sobie od zawsze.
Mój pierwszy ogród, który tak bardzo pokochałam, to ogródek babci.
Malutki, z kamiennymi mini dróżkami, zapachem pomidorów i nasturcją. Do dziś nie mogę powstrzymać się od pochylenia nad krzakami pomidorów tylko po to, żeby poczuc ich zapach. Zapach dzieciństwa z babcinego ogródka.
Co jeszcze utkwiło mi z tamtego okresu? Letnia kuchnia, maciupeńka i zawsze pachnąca czystościa. Z rozgrzanym od słońca dachem, z wylegującą się na nim kotką i pokładającymi od ciężaru żótych, soczystych owoców gałęziami starej śliwy.
Tak, wyjazd do babci zawsze oznaczał cudowne lato w zaczarowanym ogrodzie. Jakże inaczej toczyło się życie „pod chmurką„ w porównaniu do codzienności w M3. Cała 4 osobowa rodzina na „calych„ 45 m kwadratowych! Plus pies
Któregoś dnia rodzice kupili działkę ogrodniczą. Warzywa, krzewy owocowe, dużo pracy.... Nie byłam początkowo jej fanką. Pielenie, zbieranie porzeczek, potem przetwory w domu... Uff!!! Może dorastanie nie jest najlepszym okresem na miłość do działek ?
Ta zdecydowanie przyszła pózniej. Po wielu latach, kiedy rodzice już odeszli, z ogromną pasją przejęłam schedę po nich. Działka, tak jak wiele innych zaczęła zmieniać swój charakter. Ubywało grządek warzywnych, przybywało kwiatow, krzewów i krzewinek. Posiałam trawę. Dopieszczałam działkę przez kilkanaście lat.
A dziś? Działka ma nowego właściciela, a ja nowy kawałek zielonego szczęścia, który od trzech lat próbuję zagospodarować od zera. Z wielką pasją, nie pozbawioną rozczarowań.
Dziś wiem, że mały ogródek to niekoniecznie małe wyzwanie. Ciągle coś zmieniam, przesadzam, a okazuje się, że efekt i tak nie jest zgodny z oczekiwaniami. Mimo wszystko kocham tę pracę, kocham kwiaty i nie poddaje się.
Fajnie, że jest taka stronka jak ogrodowisko.pl. Fajnie, że są tacy pozytywnie zakręceni na punkcie wszystkiego co zielone. Fajnie, że można dołączyć do was
Spodobało mi się wasze forum. Postanowiłam sprobowac i ja.
____________________
Ogród Irci
Ogród Irci