PETRA w Jordani - pałace, świątynie, skarbce, grobowce w trudno dostępnej dolinie górskiej, opuszczone w VI w. n.e. wskutek trzęsienia ziemi. Długo znane tylko tajemniczym Beduinom.
Spacer w upale malowniczym wąwozem (ok.5km)
U podnóża świątyń pełno kramików z pamiątkami, znacznie tutaj tańszymi niż w miastach. Zatrzymałam się by coś kupić, tymczasem moja "kasa, woda, paszport i poczucie bezpieczeństwa" w postaci M oddaliły się ekspresowo.
Nie znalazłam, więc doczłapałam sama z wyschniętym gardłem i ledwie bijącym sercem, na miejsce zbiórki. Byłam pierwsza przed M i dowiedziałam się, że wrócił mnie szukać. Przemili ludzie z Kielc zawiadomili mojego M, żeby wracał. Mój M był w lepszej sytuacji bo mając wodę i kasę nie musiał trudzić się pieszo, propozycji przejażdżki wielbłądem, dorożką, osiołkiem, konikiem do wyboru. Przyrzekłam sobie, że odtąd kasę, telefon, wodę i paszport dźwigam sama.
Na ostatnim zdjęciu na pierwszym planie widać bar, który prowadzi
ŻONA BEDUINA, autorka książki o tym tytule.