Witaj Gosiu... Widzę spotkanie świetne, goście zadowoleni...
Zimowy spacer jak najbardziej zaliczony, pięknie wygląda ogród taki zaśnieżony...
Pogłaskaj ode mnie zwierzaczki...
U mnie też zima, mróz i śniegu troszkę, ale dobre i to, bo roślinki przykryte... Serdeczności przesyłam...

Gosiu... witam się u Ciebie
Twój ogród już znam...
Pozdrawiam!

Małgosiu, ja to bym chętnie jeszcze u was posiedziała, ale jakoś miałam wtedy zły dzień, najpierw zupełnie zapomniałam, gdzie zostawiłam aparat, a w drodze powrotnej cudem uniknęliśmy wypadku. Dobrze, że Józek wyszedł z tego. Najważniejsze, że wszystko się dobrze skończyło. Marzena powiedziała, że na wiosnę zrobi mikrospotkanie u siebie i nas zaprosi, przy okazji mnie byś odwiedziła. Jestem ciekawa jej ogrodu, w końcu to ogrodnik z wykształcenia. Jestem ciekawa jej ogrodu.

Piękna zima u Ciebie, bielusieńko tak jak należy w styczniu, aby śnieżek się utrzymał, nasze roślinki chronił i otulał.
Pozdrawiam serdecznie.

Małgosiu, w takiej kuchni, to tylko udane spotkania widać po atmosferze, że było super!

zima tez u ciebie rządzi na całego, ale widzę, że psiaki szczęśliwe

Trochę podobną historię mamy z budową...my też na stare lata wybudowaliśmy sobie dom dla dwóch dziadków Tylko, że my nie mieszkamy na stałe, a dojeżdżamy sobie weekendowo

Super spotkanie było i na bogato
Będę zaglądać, podoba mi się
Pozdrawiam

Jolu,uwielbiam takie spotkania forumowe,człowiek chociaz sie zrelaksuje na jakiś czas.
Dorotko,psiaki pogłaskane.Chciałabym,zeby taka mrozna pogoda ze sniegiem utrzymała się jak najdłuzej,bo przeciez to dopiero połowa stycznie.
Gabrysiu,witam cie serdecznie i zapraszam częściej.
Bozenko,najważniejsze,ze wszystko dobrze się skończyło.Muszę zadzwonić do Marzenki,zapytac o wrazenia,bo nie było nawet jak pogadać.
Elizo,taka zima jest do przetrwania.Najbardziej nie lubie chlapy,a niedługo pewnie nas to czeka,bo taka ilość śniegu musi się kiedyś roztpic.
Irenko,uwielbiam teraz siedzieć w kuchni,ale nie gotować.Moze kiedyś bedziesz przejeżdżała przez Rypin to serdecznie zapeaszam.
Kasiu,zapraszam częsciej,szkoda,ze tak daleko mieszkasz.Czytałam trochę twój wątek,u mnie mama tez zmarła przed 25 ta rocznica slubu naszego i w trakcie załatwiania papierów związanych z budową.Nie doczekała przeprowadzki,zmarła nagle i cicho.Wiem,ze mój ogród to jej zasługa,jest przy mnie cały czas,bo ja nie miałam nigdy ręki do roslin ani zamiłowania,a tu nagle wszystko odmieniło się zupełnie.

Co za zbieg okoliczności, ale podobnie nam się życie toczyło...

Zmykam znowu do pracy

Gosia rządzi!!

Fajne sotkanie i pogaduszki na pewno wesołe

Małgosiu, jeszcze raz popatrzyłam na twoją kuchnię. Jakoś nie mogę uwierzyć że nie lubisz gotować. Na tle nowej kuchni wyglądasz na bardzo dobrą kucharkę