Aniu,całe szczęście,ze pojechałam z Bożenką,bo przynajmniej kupiłąm odpowiednią dębolistną.Ostatnio jak byłam w sierpniu pracownica podała mi złą nazwę,ale jej nie kupiłąm i dobrze,bo nie miałabym tej,co chciałam.Kupiłam dębolistną snowflake, bukietową little lime,diamand rouge i forgetmenot.Do kompletu jeszcze pęcherznicę chameleon,piekna jest z tych niższych.
Grażynko dziękuję.Jesienią jest chyba najwięcej pracy takiej nielubianej i trudno to wszystko ogarnąć.Wiosna tez nie wiadomo w co ręce włożyc,ale jest o wiele przyjemniejsza praca.