Dzisiaj nieco się ogarnęłam po wyjeżdzie i przynajmniej wyciągnęłam drobiazgi z bagażnika.
O nowej aranżacji trudno mówić, ale jednak. Tylko, że noc mnie zastałą w ogrodzie, a obiadek jadłam na ławeczce.
Wszystkiego nie zdążyłam sfotografować, ale nadrobię jutro.
Kupiłam dwie kule z drewna tekowego
Konewkę z długą wylewką, ale stoi już gdzie indziej. Czarne kule
Kilka małych kuleczek stalowych