Witaj w moich niskich progach Urobiłam się dziś w ogrodzie jak dziki wół! Skosiłam 12 arów tak wysokiego trawnika, że kosiarka stawała. Zaraz za mną mama grabiła te haberdzie. Potem zmuszona byłam wyrzucić zmasakrowanego przez psa iglaka, dosadzić berberysa, przycięłam moją obwódkę bukszpanową. Jakby tego było mało, nie mogłam już dłużej scierpieć moich zdziczałych 3 ogników, więc je wycięłam, a na ich miejsce posadziłam 3 wierzby, które chyba ze 3 lata czekały aż im znajdę miejsce. No, a jeszcze później.......siadłam na tarasie i ......nie miałam siły wstać. Przeforsowałam prawą rękę i nawet ńie mogę się uczesać Gdyby nie to, że mieliśmy popsutą kosiarkę, a potem kilka dni lało i trawsko urosło wściekłe, to nie szalałabym tak bardzo dziś. Mam nadzieję, że jutro wstanę z łóżka I w takich chwilach właśnie przypominam sobie niektóre teksty, które czasem u mnie słyszę od gości. Mówią oni, "ale wy tu macie fajnie, nic tylko kawkę pić i grilla robić...."
Dzięki Betka za odwiedziny, bo już myślałm, że ten wątek umarł śmiercią naturalną. Dziś się oszczędzałam Przez drugą połowę dnia po prostu sobie siedziałam w ogrodzie, odpoczywałam i robiłam wpis na bloga. Na jutro też niczego specjalnego nie planuję. Pozdrawiam
Dziewczyny, pada i pada i pada udało mi się jedynie w sobotę, przed deszczem skosić trawę, wsadzić aksamitki i przesadzić lawendy, a na ich miejsce dać cały rząd żurawek stop light. Rozcinałam je nożem, ale nie wszystkie udało mi się z korzeniami. Ale i tak stoją "na baczność" poza tym cieszę się, bo pierwsza róża na różance ma już pąki
W piątek kupiłam sobie wiszące pelargonie i 2 rodzaje osteospermum A dziś zobaczyłam, że dziesięciocentymetrowy chopin z patyczka ma pąka! Poza tym zbieram się mętalnie do remontu tarasu i zakupu nowych mebli ogrodowych.