Sebuś....dzięki za skrót...bo wczoraj coś tam nadrabiałam ale i tak daleko w tyle jestem...i do wszystkich, których chciałam nie zdążyłam wpaść niestety
Magda - jak forum jakimś cudem ogarnę to być może drugi skrót walnę Ale nie obiecuję Ja też nie wyrabiam - na całym forum, a przydałoby mi się odrobić zaległości... Musi mnie natchnąć, bo wtedy za jeden wieczór jestem w stanie oblecieć wszystko - o ile netbook zechce ze mną współpracować, bo jeśli chodzi o szybkość jego pracy to ze ślimakami przegrywa w przedbiegach... Już kilkanaście razy mentalnie rzuciłem nim o ścianę... Dlatego wolę na telefonie przeglądać forum, bo szybciej mi chodzi - jednak mało co wtedy odpisuję.. Macham!
Sebuś wróciłeś do najlepszej formy rzekłabym olimpijskiej
Mam na myśli skrót oraz fotki ogrodu.
Pokaż fotki tej choroby bukszpanow na a, bo się bojam o moje...
Miałam kiedyś coś takiego w starym ogrodzie. Po ulewnych deszczach najpier były brązowe plamy na lisciach a potem wyłysiały. Pryskałam, w kolejnym sezonie odżyły a potem znów wywłysiały... Wyciepalam je finalnie...
Sebek, dzięki za skrót, dzięki Tobie wiem co się dzieje, bo jak inni czasowo nie wyrabiam
Teraz najpierw do Ciebie po skróty, a potem na piechotę dalej jak czas pozwoli...
Pisze tam, żeby usuwać zarażone pędy, ale tego nie zrobię, bo połowę obwódek musiałbym wyciąć... U Danusi też ta choroba grasowała i zebrała chyba ogromne żniwo, ale ja będę czekać aż wyzdrowieją, bo jak pomyślę ile kasy wsadziłem w te bukszpany to nawet nie myślę o stracie...
Jak przyjechały do mnie bukszpany wrocławskie to w pierwszym roku też na to chorowały, ale w drugim po wielokrotnych opryskach na robale i inne grzyby teraz są ładne. Oczywiście wszystkie bukszpany dostały dzisiaj po liściach - dodatkowo róże i modrzew. To moja wina, że chorują, bo przegapiłem moment na pryskanie - zamiast je zaraz po cięciu zabezpieczyć to zostawiłem je w spokoju i dostały tylko florovit - widziałem pojedyncze plamki, ale myślałem, że to od słońca. Będę walczyć, nie takie plagi nawiedzały mój ogród i większość badylków przetrwała Dlatego nie sadzę żadnych rarytasów - jedynie proste rośliny, bo wtedy mniej boli w razie straty
Się rozpisałem - mam nadzieję, że przeczytasz to po urlopie, bo miałaś odpocząć od forum!!!
Ula - tak zawsze robiłem i nie miałem większych problemów z nimi...
Po cięciu bukszpanów zawsze w ciągu kilku dni pryskałem je profilaktycznie Topsinem albo innym środkiem przeciwgrzybiczym. Pocięte liście są najbardziej narażone na choroby, bo z łatwością je przyjmują. Bukszpany uwielbiają cięcie, ale wtedy ryzyko ich zachorowania wzrasta. W tym roku właściwie nie było zimy i niestety rośliny łapią choroby z łatwością - zresztą sam ostatnio chorowałem - w środku lata... Wcześniej nie miałem czasu by chorować to teraz się załapałem Ale zmiana tematu - dzisiaj po 3 godzinach ćwiczeń już chyba mózg się mi wyłączył
Sebek dziękuję bo w niewiedzy ciut byłam a tak chwila i jestem prawie na czasie ... i brawo ... uwielbiam Twoje potyczki ze słowem bo wychodzą z wielką wygraną po Twojej stronie ... światu pokazał Wiśniewski, że umysł ścisły tez potrafi rządzić słowem a nam tu Ty o tym przypominasz ... przeczytam sobie jeszcze raz !
kawałek o protetykach mnie rozwalił ... i ekran do polerowania