Witaj, jak fajnie że wróciłaś z mnóstwem cudownych zdjęć!! Bardzo lubię oglądać Twoje fotki! Relacja z wycieczki suuuper Nawet nie wiedziałam, że taki fajny ogród jest w pobliżu nas... Zawsze myślałam że jedynie mamy Hortulusa.
Sorek, nie za płot bo wrócą. Ja stosuję metodę typu "zmęczyć dziada", czyli:
1) małe wiaderko (takie po zupie, kapuście itp.), w to woreczek na psie "twarde dowody" (bez zawartości rzecz jasna), do tego łycha soli + ew. woda (nawet bardziej to obecnie preferuję), sól odwadnia, a woda powoduje, że nie wygląda to bleee…, no latamy z tym wiaderkiem po ogrodzie i wybieramy gdzie Nam w oczy wejdą te ślimaczory,
2) pokochać żaby i ropuchy (ponownie jedna się do mnie wprowadziła),
3) jak mamy warunki to założyć stawik, oczko itd. (podobno jest jakaś na to dotacja)i podkarmiać ryby (Maja pokazywała w jednym z programów),
4) patrz wyżej warunki - założyć stadko kaczek biegusów (Maja w tym samym programie),
5) zainwestować w nicienie (piszę zainwestować, bo podobno tanio nie jest), ale trzeba utrzymywać wilgoć,
6) podsypywać fusami od kawy, skorupkami jajek, wapnem, mączką bazaltową (już do nabycia w naszych sklepach),
7) ostatecznie użyć sławetnych granulek (mam z tym problemy, ale każdy robi jak musi, może inaczej nie można),
8) przy bieżących porządkach na grządkach wybierać jajka i wrzucić do karmnika dla ptaków,
9) zastawiać pułapki piwne (witamy gości od sąsiadów ),
10 sadzić rośliny "ślimakoodporne" (muszę odświeżyć notatki),
11) i pewnie dziesiątki innych sposobów, które znacie i są skuteczne, np. miedziane taśmy na donicach z wrażliwymi (a ulubionymi) roślinami.
Pozdrawiam i łączę się z Wami w walce ze ślimaczorami dm