chcecie się pośmiać?...albo po współczuć?...
dziś chciałam zabrać się do olejowania...otworzyłam puszkę...zamieszałam...odcień oleju bardzo przyjemny dla oka....ale coś mnie tknęło i zrobiłam próbkę na kawałku dechy, który został po przycięciu na wymiar....i tu zonk....normalnie zonk....bo co się okazało?...owszem, odcień bardzo ładny...olej pięknie "otulił" dechę, ale to inny odcień niż wypoczynek...."grejt" sobie pomyślałam...zajekuźwafajnie:-/....
okazało się, że Teak3 to nie to samo co Teak 33 tej samej firmy....no popatrz pan...jaka ja jestem mądra...szkoda tylko, ze wcześniej nie spojrzałam na puszkę...
mam teraz 3 wyjścia
1. malować i mieć nadzieję, że nikogo w oczy nie będzie raziło 50 odcieni brązu

...z czasem może ich kolory się zrównają...jedno może ściemnieje...inne znów wypłowieje...
2. pomalować na złamaną biel, jak radziła Nawi...wszak i tak nie udało mi się dopasować brązu

...więc już wsio ryba czy to będzie inny odcień brązu czy to będzie złamana biel...
3. szukać podobnego brązu...czyli łazić po marketach z próbką drewna...i bez zbytniej pewności, że trafię z kolorem...
ale, co zrobię z zakupioną puszką oleju?
szkoda, że do smażenia się nadaje
ludzie...jak żyć?!...
p.s 1.niech Was nie zwiodą te uśmieszki...wcale do śmiechu mi nie jest...
p.s 2. musiałam się komuś wyżalić...
p.s 3. nie musicie nic pisać...wiem, że sytuacja jest beznadziejna
edit: dam jeszcze szansę...może po nałożeniu drugiej warstwy będzie wyglądać inaczej

...zobaczymy jutro
____________________
beata -
Dla odmiany czas na zmiany... ..."Świadomość, że wszystko co robię, mogłabym robić lepiej wcale mi nie przeszkadza..."