akanta, Ania, nie mogę inaczej, w młodości żadnej zabie nie odpuściłam! Biedne, nie wiedziały o co chodzi. A ja je cmok w pyszczek!

A skrzek w stawach wysychających z powrotem do wody kubłami nosiłam. Nie jestem ekologiem, zieloną czy inną zrzeszoną, ale, tak czysto po ludzku, przeraża mnie ta walka z naturą.
Wiesz, jak zakładano trawnik, to większość firm proponowała round-up. Jakoś nie rozumieli, że ja - jeśli nie wypielę - to wolę mieć "chwasta" niż truć wszystkich wokół. Mniszki kwitnące na ziemonej trawie, gdy przyroda zaczyna dopiero hulać wokół, to jeden z ulubionych widoków. Małe słoneczka
Mam teraz okropną plagę mszyc i muszę pomyśleć o hodowli biedronek. Dzięki Twojemu wątkowi dowiedziałam się, że można sobie je zjednac
Aniu, Twój ogród pokazuje to, co najpiękniejsze. Właśnie czystą naturę, w której żyje sobie człowiek, który jest jej częścią, nie wrogiem